Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska powiedziała, że zakaz wjazdu do Rosji jest odwetem za jej działalność na rzecz demokracji na wschodzie Europy. Sprawę uznania jej za persona non grata przez władze w Moskwie, skomentowała podczas pobytu w Chicago.
Małgorzata Gosiewska podkreśliła, że spodziewała się takiego kroku ze strony rosyjskich władz. Jej zdaniem ma to związek z tym, że od wielu lat wspiera siły prodemokratyczne w Rosji. - Wiem, czego boi się prezydent Putin. Przede wszystkim boi się prawdy, a ja tę prawdę głoszę - powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Jako "dziwną" określiła formę, w której dowiedziała się o zakazie wjazdu do Rosji. Stało na to granicy polsko-białoruskiej. O decyzji rosyjskich władz poinformował ją podczas szczegółowej kontroli pracownik białoruskich służb granicznych. Po tym incydencie rosyjski MSZ potwierdził decyzję, odpowiadając na pytanie Polskiego Radia.
Podczas pobytu w Chicago wicemarszałek Sejmu ma spotkać się między innymi z miejscową mniejszością ukraińską. W trakcie tego wydarzenia pierwszy raz w Stanach Zjednoczonych ma być pokazany film "Przyjaźń w cieniu Kremla. Jutro Ukraina." Dokument dotyczy bezprawnych działań Rosji w tym kraju.
29 września Małgorzata Gosiewska odwiedziła Polaków mieszkających na Białorusi. Przekraczając białoruską granicę, wicemarszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej kilkadziesiąt minut czekała, aż służby graniczne sprawdzą jej paszport. Białorusini chcieli także zajrzeć do bagażnika samochodu należącego do polskich służb konsularnych, co jest naruszeniem międzynarodowych konwencji.
W trakcie tego incydentu, białoruski funkcjonariusz powiadomił Małgorzatę Gosiewską, że sąsiednie państwo - Rosja - wpisało polską polityk na listę osób, które nie mają prawa wjazdu na teren Federacji.