Gmyz o infoaferze: "Nie wierzę, żeby korupcja na taką skalę była możliwa bez przyzwolenia politycznego"
- Mamy niby niezależną prokuraturę, ale funkcjonariusze CBA żalą się, że prokuratura w tej sprawie jest niesłychanie opieszała - mówił o wyjaśnianiu infoafery dziennikarz Cezary Gmyz.
Gościem Telewizji Republika był dziennikarz śledczy Cezary Gmyz. Odniósł się do coraz to nowych informacji dotyczących infoafery wynikających z zeznań Andrzeja M.
- On korzysta z ewentualnej możliwości złagodzenia kary, dlatego dzieli się tymi informacjami - ocenił. Dodał, że dzięki jego zeznaniom wypłynęło nazwisko pracownicy MSZ, ale także – co ważniejsze – w jego zapiskach znaleziono pozycję 21. - Fundusz Wyborczy Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Miejmy nadzieję, że CBA i prokuratura będą miały determinację, żeby dowiedzieć się czy i ile pieniędzy trafiło na fundusz wyborczy dwóch głównych partii w Polsce – powiedział Gmyz. - Mamy niby niezależną prokuraturę, ale funkcjonariusze CBA żalą się, że prokuratura w tej sprawie jest niesłychanie opieszała - dodał.
Dziennikarz przypomniał, że najwyżej postawioną osobą oskarżoną w tej sprawie jest były wiceminister Witold D, ale to na pewno nie koniec polityków z wysokiego szczebla. - Nie wierzę, żeby korupcja na taką skalę była możliwa bez przyzwolenia politycznego
- Wiedza, która posiada Andrzej M. powinna być szczególnie chroniona, on powinien być dzień i noc chroniony. Natomiast to nie on jest kluczową postacią w tej sprawie - skwitował.