Gmyz: Ci, którzy nie byli uwikłani, kryją tych, którzy współpracowali i donosili

– Jeśli Departament I MSW miał za pontyfikatu Jana Pawła II ok. 100 źródeł, to jednak niewiele; porównywalnie tylu było zdrajców w gronie apostołów. Problem, że ci, którzy nie byli uwikłani, kryją tych, którzy współpracowali i donosili. Z tych 100 osób Polacy stanowili ok. 95 proc. źródeł. Służba Bezpieczeństwa na kierunku watykańskim odnosiła rzeczywiste sukcesy – powiedział w rozmowie z portalem Nieależna.pl Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy Tygodnika „Do Rzeczy”.
Cezary Gmyz podczas rozmowy z dziennikarzem Jarosławem Wróblewskim odpowiadał na pytania dotyczące donosicielstwa w polskim Kościele w czasach PRL-u.
Pierwszą poruszoną kwestią była sprawa abp Janusza Bolonka, który niedawno okazał się agentem Służb Specjalnych, wysłanym przez komunistyczne władze do Watykanu.
– Abp Bolonek nie jest członkiem polskiego episkopatu. Nie został więc objęty lustracją, jaką swojego czasu prowadziła Warszawska Metropolitarna Komisja Historyczna – mówił Gmyz. – Z tego co jednak wiem Nuncjatura (...) przyglądała się również tym osobom, które pracowały w Watykanie. I jestem przekonany, że osoba która badała z ramienia nuncjatury materiały Departamentu I MSW musiała się na meldunki ze źródła o kryptonimie "Lamos" przypisanym arcybiskupowi Bolonkowi, natknąć (...) Myślę, że Stolica Apostolska mogła być poinformowana o dosyć niejasnej roli ks. abp. Bolonka – dodał.
Gmyz wspominał również o bliskich relacjach abp Bolonka z Janem Pawłem II. – Jego tłumacz z języka angielskiego, a więc jedna z najbardziej zaufanych osób – mówił dziennikarz
Dorobek agenturalny abp Bolonka odkryty w archiwach IPN przez Cezarego Gmyza stanowi aż 300 stron tekstu. – Z całą pewnością dokumenty odkryte przeze mnie w archiwum IPN to tylko część meldunków z tego źródła. Niestety w styczniu 1990 teczka "Lamosa" została zniszczona. Dostarczał bardzo dobrej jakości materiały Departamentowi I MSW – mówił Gmyz.
Dziennikarz wspomniał również, że działalność abp Bolonka to tylko przysłowiowa „kropla w morzu” agentów.– W Watykanie działało ok. 100 źródeł. Większość z nich stanowili duchowni, ale pozyskiwano również świeckich przede wszystkim dyplomatów, dziennikarzy, przedstawicieli Polonii włoskiej czy pracowników polskich instytucji w Rzymie – mówił.
Cezary Gmyz, pytany, czy to właśnie abp Bolonek ujawnił agenturze płk. Kulklińskiego, odpowiedział, że nie dotarł do meldunku, który potwierdzałby taką informację. – Jednak rozmowa papieża z szefem CIA toczyła się wówczas w bardzo wąskim gronie. Żeby sprawa była jasna – CIA nie podało wówczas nazwiska płk. Kuklińskiego – dodał.
Gmyz nie poznał powodu pozyskania abp Bolonka przez SB. Dziennikarz podkreślił również, że „sprawa "Lamosa" to nie ostatni przypadek komunistycznej agentury wśród hierarchii kościelnej”.
Najnowsze

Masz air fryer? Musisz wypróbować te 3 przepisy – chrupiące i szybkie!

Tyle kosztuje spotkanie z Jennifer Lopez w Warszawie. Cena może zwalić z nóg!

Jest kara na TVP za reportaż atakujący o. Rydzyka. Świrski mówi o "fałszywym obrazie"
