Były wicepremier Roman Giertych oskarżył otoczenie Jarosława Kaczyńskiego o przekazanie dziennikarzom informacji na temat spotkania, które prezes PiS odbył z prezydentem w zeszłym tygodniu.
Chodzi o weekendową publikację "Faktu", który ujawnił informację o rozmowie Dudy z Kaczyńskim. Tabloid napisał, że prezydent przyjechał do mieszkania prezesa PiS prosto z premiery filmu o rotmistrzu Pileckim, która w zeszły czwartek miała miejsce w Muzeum Powstania Warszawskiego. Później okazało się, że rozmowa miała miejsce w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego, a nie w domu byłego premiera.
– Nie wierzę, że przeciek o tym wydarzeniu i zdjęcia pojawiły się przypadkiem. Kaczyński pokazał, że nawet prezydenta Polski prezes kontroluje i ma na posyłki – stwierdził na antenie Radia ZET Roman Giertych. Jego zdaniem na całym wydarzeniu zyskał "Zakon PC i jego przywódca" (Jarosław Kaczyński - red.).
Giertych oświadczył też, że Duda odwiedził Kaczyńskiego "w nocy, ukradkiem i po ciemku", podczas gdy odmawia spotkania z premier Kopacz. – Oczywiście szef partii opozycyjnej powinien się spotykać z prezydentem. Ale nie w tej formule! I odebrano by to zupełnie inaczej, gdyby Duda ze wszystkimi się normalnie spotykał – dodał.
Z kolei "Gazeta Polska Codziennie" ustaliła nieoficjalnie, że współpracownicy głowy państwa podejrzewają, ie to funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu poinformowali dziennikarzy o spotkaniu prezydenta z Prezesem PiS. CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ TAKŻE:
Kopacz o spotkaniu Duda-Kaczyński: To smutne, że mamy zdalnie sterowanego prezydenta