"Gazeta Wyborcza" złamała ciszę wyborczą?
Wicenaczely "Gazety Wyborczej" Jarosław Kurski opublikował polityczny tekst, sugerujący wyborcom, jakie ugrupowanie nie zasługuje na ich głosy. Mocno krytyczny wobec Prawa i Sprawiedliwości artykuł znalazł się na pierwszej stronie gazety. "Nie dajmy się ogłupić. Nie pozwólmy nikomu obrzydzać święta naszej demokracji. Idźmy głosować, bo inaczej ludzie prezesa zagłosują za nas" – napisano.
Na poratlu wyborcza.pl o godz. 1.00 pojawił się artykuł, który wyraźnie sugeruje wyborcom, na kogo nie należy głosować, artykuł znajduje się również na stronie tytułowej papierowej wersji gazety.
Trudno poddać w wątpliwość to, o kim wspomina wicenaczelny "Wyborczej" w wyżej zacytowanym zdaniu. Cały tekst jest bowiem poświęcony rzekomym paranojom największej partii opozycyjnej i mocno krytycznej analizie jej działań. Pada również nazwisko prezesa Kaczyńskiego oraz nazwa jego partii.
Za agitowanie na rzecz konkretnych kandydatów grozi grzywna od 50 zł do 5 tys. zł; jej wysokość ustalają sądy. Najwyższa grzywna: od 500 tys. zł do 1 mln zł grozi za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej.
Na Twitterze pojawiło się sporo komentarzy w tej sprawie.
Jak zawsze w przeddzień wyborów "Gazeta WYBORCZA" z wielkim szacunkiem podchodzi do ciszy wyborczej. Oni mogą pic.twitter.com/QXHpbD7TiV
— Samuel Pereira (@Samueljrp) listopad 29, 2014
Cisza wyborcza? Jaka cisza, przynajmniej nie w GW. Na pierwszej stronie Jarosław Kurski apeluje na kogo nie głosować. I kto tu psuje zasady?
— Michał Szułdrzyński (@szuldrzynski) listopad 29, 2014
Najbardziej wkurzające jest nie to, że GW łamie ciszę wyborczą. Lecz to, że jej redaktorzy robią to w przeświadczeniu, że nic im nie grozi
— Czarek Czerwiński (@ckwadrat) listopad 29, 2014