Widziałem kilka razy posła Gawłowskiego w chorwackim apartamencie – powiedział Radiu Szczecin Józef Cieślik. Świadek kupił apartament od Bogdana K., któremu prokuratura postawiła wiele zarzutów w aferze melioracyjnej. Choć nieruchomość kupił trzy lata wcześniej, jej cena była niemal dwukrotnie wyższa od tej, jaką zapłacili teściowie pasierba Gawłowskiego.
Chorwacki apartament posła Stanisława Gawłowskiego to jeden z wątków w aferze melioracyjnej, czyli ustawieniu ponad setki przetargów na kilkaset milionów złotych w zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych. W grudniu ubiegłego roku w trakcie przeszukania koszalińskiego domu posła Gawłowskiego funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego znaleźli akt notarialny apartamentu na chorwackiej wyspie Brać. Akt został wystawiony na teściów pasierba Gawłowskiego, ale Prokuratura Krajowa podejrzewa, że byli oni jedynie tzw. słupami, a rzeczywistym właścicielem jest sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej. Apartament miał być formą łapówki od biznesmena Bogdana K. wynikającą z wdzięczności za pomoc w ustawianiu wielomilionowych przetargów w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Gawłowski utrzymuje, że nigdy nie miał apartamentu w Chorwacji. Mówił o tym w wypowidzi dla TVP.Info.
– Nie mam żadnego apartamentu gdziekolwiek. Jak pan szuka informacji, to niech pan najpierw odrobi lekcje, bo to się wam nie zdarza w telewizji publicznej. I nie mam apartamentu w Chorwacji ani w Senegalu, ani w Burkina Faso, ani w Australii, ani w Pcimiu Dolnym – zapewniał.
Józef Cieślik, były właściciel firmy budowlanej ze Złocieńca, kupił wraz z synem od Bogdana K. apartament na chorwackiej wyspie Brać w 2012 r.
Węcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".