Gawkowski o PSL: Zielona ośmiornica, która wygrywa wybory przy liczeniu głosów
– To jest zielona ośmiornica, która nie potrafi wygrywać w głosowaniu, a wygrywa przy liczeniu głosów – mówił w programie „Wolne głosy” Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD.
– W niektórych gminach stopień nieważnych głosów sięga 35 proc., a o dziwo te gminy są rządzone przez PSL – zauważył Gawkowski. Podkreślał, że PSL jest „klientem układu zamkniętego, jeśli chodzi o liczenie głosów”.
Zaznaczył, że rzeczywiście w wyborach mogło się zdarzać oddawanie pustych kart do głosowania, jednak zwracał uwagę na „pewien system”. – To jest zielona ośmiornica, która nie potrafi wygrywać w głosowaniu, a wygrywa przy liczeniu głosów – uzupełniał polityk SLD. Według Gawkowskiego premier Ewa Kopacz jest z Mazowsza, więc powinna się temu przyjrzeć z niezwykłą szczególnością.
– Wybory przeprowadza PKW z jej delegaturami i tam należy kierować pytania. Zgadzam się, że na Mazowszu jest wiele nieważnych głosów, ale premier nie może w to ingerować, nie ma do tego prawa – mówił z kolei senator PO Jan Rulewski.
– To nie jest tak, że do sprawy wyborów w Polsce musimy podchodzić, odcinając od tego politykę. Kopacz powinna wezwać Piechocińskiego i zwrócić mu uwagę na problem. Tu nie chodzi o wpływanie na wybory przez PKW – odpowiadał Gawkowski. Nawoływał również do tego, abyśmy nie przymykali na to oczów.
Goście Michała Rachonia odnosili się również do kwestii samej organizacji wyborów w Polsce i czasochłonnego liczenia głosów. – To prawda, że w niektórych okręgach głosy liczone są zbyt długo i warto zastanawiać się nad usprawnianiem tego systemu – mówił senator Rulewski. Jednak zwrócił również uwagę, że dedycje PKW są zaskarżalne, tak jak wyniki wyborów.
– Nie mam zastrzeżeń do pracy centralnej PKW, mam zastrzeżenia, że firmy i specjaliści dobierani do współpracy nie zawsze są dobierani rzetelnie – zaznaczył z kolei Gawkowski. Jego zdaniem jesteśmy w stanie liczyć głosy w czasie rzeczywistym. – Ale jednak kiedy słyszę członków komisji wyborczych, którzy mówią „nie bójcie się, damy radę”, zaczynam się zastanawiać. Wolałbym mieć dostatecznie przejrzystą sytuację, bo chciałbym uniknąć kolejnych oskarżeń o fałszerstwa – skwitował sekretarz generalny SLD.