– Skoro przeciwnicy uważają, że polskie prawo już reguluje te kwestie, dlaczego więc przeszkadza im ratyfikowanie konwencji – pytała w programie „Wolne głosy” posłanka PO Lidia Gądek. – To głównie spór ideologiczny i zaprzęgnięcie się w rydwany środowisk LGBT – oceniła Beata Kempa z Solidarnej Polski.
Ostra dyskusja w studiu Telewizji Republika dotyczyła konwencji o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej, która ma zostać ratyfikowana w Polsce. Zapisy dokumenty budzą wiele kontrowersji i są krytykowane przez wiele środowisk.
– Dojrzeliśmy do tego, żeby ratyfikować tę konwencję – stwierdziła Lida Gądek z Platformy Obywatelskiej. Posłanka stwierdziła, że sprawa „budzi kontrowersje, ale dobrze, że jest debata na ten temat”. – To nie tak, że polskie prawo jest niedoskonałe i konwencja ma ją uzdrowić, ale prawo europejskie koordynuje rozwiązywanie problemu od kilku lat – stwierdziła, przyznając, że „nie zdajemy sobie sprawy z ogromu problemu przemocy”.
– Skoro przeciwnicy uważają, że polskie prawo już reguluje te kwestie, dlaczego więc przeszkadza im ratyfikowanie konwencji – pytała Gądek.
– Ci, którzy mają o tym zadecydować nie do końca przeczytali tę konwencję – stwierdziła Beata Kempa. Posłanka Solidarnej Polski podkreślała, że „hipokryzją jest to, co twierdzą zwolennicy, że przyjęcie konwencji spowoduje zmniejszenie przemocy”. – Wartość praktyczna tej konwencji jest zerowa. W tych krajach, gdzie konwencja została przyjęta po prostu nie działa – tłumaczyła Kempa.
Nie miała wątpliwości, że to głównie spór ideologiczny i „zaprzęgnięcie się w rydwany środowisk LGBT”. – Oprócz definicji płci jako tej genderowej, w konwencji są też zapisy o walce z tradycyjną rodziną – przypominała posłanka Solidarnej Polski.
– Co do danych możemy się zgodzić, w Polsce jest mniejszy odsetek przemocy domowej niż w krajach skandynawskich, ale tam jest większa świadomość kobiet i częściej przyznają się do tej przemocy – oceniła z kolei Paulina Piechna-Więckiewicz. Polityk SLD przypominała, że w ostatnich badaniach IBRiS 80 proc. Polaków opowiedziało się za ratyfikowaniem konwencji. – Ta konwencja może budować zgodę narodową przeciwko domowej przemocy – zaznaczyła.
Posłanka PO zasadność ratyfikowania konwencji argumentowała otwartością granic Unii Europejskiej. – Są pewne praktyki religijne, gdzie pozwala się na okaleczanie kobiet, czy zbiorowe gwałty. Na szczęście to się nie dzieje w Polsce, ale ta konwencja reguluje właśnie takie kwestie – mówiła.
Na te słowa zareagowała Beata Kempa, która zwróciła się do posłanki PO: – Jeżeli jest pani zwolenniczką walki z przemocą domową, powinna pani wiedzieć, że żaden przepis nie gwarantuje, że przemocy nie będzie, bo przepisy muszą być po prostu stosowane. Następnie zwróciła uwagę, że posłanka PO „nie podał żadnego konkretnego argumentu na rzecz konwencji”. – Tam nie ma argumentów na jej rzecz, jest za to unijna agenda, która będzie to kontrolować – stwierdziła.
Piechna-Więckiewicz zauważyła z kolei, że „stereotypy powodują, że tak, a nie inaczej traktuje się ofiary przemocy, w sądach, na komisariatach”. – Każdy kto jest przeciwko tej konwencji, głosuje przeciwko ofiarom przemocy – zakończyła ostro.