Dziennikarka "Wprost": To nie powinno zdarzyć się w kraju, który świętuje 25-lecie wolności
Magdalena Rigamonti odnosząc się do wczorajszego przeszukania siedziby tygodnika "Wprost" wyraziła nadzieję, że Polska nie stanie się jednym z krajów, w którym dziennikarz za ochronę swoich źródeł informacji idzie trafia do więzienia.
Magdalena Rigamonti poinformowała na antenie Telewizji Republika, że mimo wczorajszego paraliżu spowodowanego interwencją ABW, jutro późnym wieczorem poniedziałkowy numer tygodnika trafi do drukarni. Komentując samą interwencję powiedziała, że niepokoi ją fakt, że od poniedziałku prokuratura miała czas, żeby wystąpić o nakaz, a nie zrobiła tego. - Wczoraj redaktor Latkowski domagał się od funkcjonariuszy nakazu sądu - przypomniała.
W opinii dziennikarki premier próbuje wmówić opinii publicznej, że dziennikarze są czemuś winni. - Społeczeństwu przedstawia się wizję, że dziennikarz jest takim bożkiem, który stoi ponad prawem - oceniła. Rigamonti wyraziła nadzieję, że Polska nie stanie się jednym z tych krajów, w których idzie się do więzienia za ochronę źródeł informacji. - To nie powinno zdarzyć się w kraju, który świętuje 25-lecie wolności – zauważyła.
Dziennikarka odniosła się także do dzisiejszego wystąpienia Andrzeja Seremeta, który zapewniał, że funkcjonariusze uprzejmie poprosili o wydanie nośników. - To nie było uprzejme proszenie – podkreśliła dodając, że samo pismo, z którym mundurowi przyszli miało dość dziwny charakter. - W piśmie było napisane: „żądamy dobrowolnego wydania wszystkich nośników” - mówiła. - Oni chcieli pozbawić nas wszystkich materiałów - dodała.
Stwierdziła, że Seremet dopuścił się kłamstwa mówiąc, że na kolegium redakcyjnym została podjęta decyzja o nieprzekazywaniu nośników. - Nie było żadnego kolegium redakcyjnego – mówiła. - Latkowski wyszedł na chwilę z pokoju, nie było jak, kiedy i z kim czegokolwiek ustalać - dodała.
Dziennikarka wyraziła wdzięczność wszystkim dziennikarzom, którzy wczoraj solidarnie przybyli do siedziby „Wprost” - Mam nadzieję, że solidarni będziemy do wydania kolejnego numeru - podkreśliła.
Z kolei Krzysztof Skowroński powiedział, że stanowisko Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wobec wczorajszych wydarzeń jest jednoznaczne. - Jesteśmy oburzeni tym, co się zdarzyło. Ja sam zawiadomiłem prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy, którzy wczoraj przeprowadzali akcję - powiedział Skowroński dodając, że SDP zawiadomiło również europejskie struktury dziennikarskie. - Tusk może mówić, że nic się nie stało, ale on dobrze wie co się stało - dodał.