Janusz Dzięcioł nie żyje. Śledczy skończyli już prace na miejscu wypadku w Białym Borze koło Grudziądza, gdzie w piątek o poranku zginął były poseł i zwycięzca pierwszej edycji Big Brothera. W sprawie pojawiają się nowe fakty.
Śledztwo ws. wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu. Z informacji przekazanych przez prokuraturę wynika, że oględziny prowadzone od rana na miejscu zdarzenia także się zakończyły. Sekcja zwłok b. parlamentarzysty zaplanowana jest na poniedziałek. Jest przynajmniej jeden świadek wypadku, do którego dotarli śledczy. Trwają czynności związane z dotarciem do kolejnych osób, które mogą mieć wiedzę o tym zdarzeniu.
Według nieoficjalnych informacji przekazywanych przez media wynika, że jedną z hipotez, które biorą pod uwagę śledczy, jest oślepienie byłego posła kierującego citroenem C5 przez słońce. W momencie wypadku widoczność mogła utrudniać także mgła.
Janusz Dzięcioł wjechał na tory pomimo czerwonego światła. Na przejeździe nie było szlabanu. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że sygnalizacja działała prawidłowo. Przejazd nie był monitorowany, kamery nie było także w lokomotywie.