Gościem Adriana Stankowskiego w programie "Republika po Południu" był wykładowca Collegium Civitas, dyplomata dr Ryszard Żółtaniecki. – Z perspektywy wielu środowisk polskich i izraelskich nie jest w porządku. Po jednej i drugiej stronie byli łajdacy. Potrzebujemy pewnej analizy, świadomości. Mamy do opowiedzenia wiele historii, z których bardzo mało kończyło się szczęśliwie. Do tej pory nie było takiej debaty - mówił.
Udział rządu niemieckiego w narracji wobec Polski
– Mam podejrzenia, że ta soft power niemiecka nie jest niezależna od rządu niemieckiego. Mamy do czynienia dwutorową politykę wobec Polski. Rząd nie ponosi odpowiedzialności za to, co wypisuje się w ich prasie - stwierdził.
Definiujemy się wyłącznie jako ofiarę. Dokładnie to samo jest po stronie izraelskiej. Problem w tym, że nie ma to pokrycia w kartach historii. Uczono nas w szkole, że istnieje pewna prawda historyczna. Na naszych oczach wszystko to się rozsypuje. Polityka historyczna nie może być monologiem. To realizuje się w dialogu. Czekam na spotkanie tych dwóch komisji. Będą to jednak dwa monologi. Nie ustaliliśmy definicji - różnie rozumiemy Holokaust. Nie możemy teraz zganiać postaw antysemickich na komunistyczne komitety partyjne. To kalka tego, w jaki sposób Niemcy zrzucają winę na nazistów - kontynuował.
Czeka nas proces rzeczywistego pojednania z Izraelem?
– Z perspektywy wielu środowisk polskich i izraelskich nie jest w porządku. Po jednej i drugiej stronie byli łajdacy. Potrzebujemy pewnej analizy, świadomości. Mamy do opowiedzenia wiele historii, z których bardzo mało kończyło się szczęśliwie. Do tej pory nie było takiej debaty - tłumaczył dr Żółtaniecki.
Środki zapobiegawcze w obecnej sytuacji
– Do dialogu potrzeba dwóch stron. Wówczas przeanalizujemy, czy Izrael będzie chciał się dogadać bądź twardo stanie na swoim. Nie wspomnieliśmy o Stanach Zjednoczonych. Oświadczenie Departamentu Stanu pokazało, że zarówno my i Izrael jesteśmy niezwykle ważnymi partnerami strategicznymi. Nie łudźmy się jednak - jeśli nie dojdzie do porozumienia, Stany Zjednoczone opowiedzą się po stronie Izraela - podkreślił.
Konflikt motywowany roszczeniami?
– To jest ukryte gdzieś głęboko na zapleczu. Pani ambasador Azari nie wygląda na zręcznego dyplomatę. Dobry reprezentant, nawet najgorszy komunikat złagodzi by tylko zachować jak najlepsze relacje - zaznaczył.
– Życzyłbym sobie by nasi politycy nie bali się mocnych słów. Nie wolno kopać się z koniem. Polska w zderzeniu nie ma najmniejszych szans. Często mówimy nie do świata - przekonujemy wyłącznie siebie nawzajem. Gdybyśmy mieli jakiekolwiek szanse - moglibyśmy iść na wojnę - podsumował dr Żółtaniecki.