Jeżeli wszystkie osoby podczas piątkowego spotkania z prezydentem w momencie kontaktu z nim miały nałożone maseczki i on sam także, to ryzyko zakażenia jest minimalne i nie ma sensu takich osób wysyłać na kwarantannę - uważa lekarka i pełnomocnik Dyrekcji CSK MSWiA ds. COVID-19 Agnieszka Szarowska.
Także w piątek tenisistka Iga Świątek została odznaczona przez prezydenta Andrzeja Dudę Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia sportowe i promocję Polski; uhonorowany został także ojciec zawodniczki - Tomasz Świątek, który za wybitne zasługi w działalności na rzecz promocji i rozwoju sportu otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. W piątkowej uroczystości wziął udział również m.in. wicepremier Piotr Gliński.
W sobotę rano rzecznik prezydenta Błażej Spychalski poinformował, że prezydent Duda miał test na koronawirusa i wynik jest pozytywny; Spychalski zaznaczył, że udaje się na kwarantannę.
Do sprawy spotkań prezydenta i zarządzania kwarantanny odniosła się w rozmowie dr Agnieszka Szarowska z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA.
- U nas w szpitalu zalecenia są jasne; we wszystkich strefach musimy podchodzić do innych osób jak do ludzi potencjalnie zakażonych. W strefie, w której wiemy, że jest człowiek dodatnie zakażony, ubieramy się szczelnie w kombinezony i maski. Natomiast w strefie przejściowej, gdzie nie wiemy, kto jest zakażony, a kto nie, chodzimy bezwzględnie w maskach, dezynfekujemy ręce. I po to są te zasady, aby ich przestrzegać - powiedziała.
- I jeżeli wszystkie osoby w pobliżu prezydenta w momencie kontaktu bezpośredniego z prezydentem miały nałożone maseczki - tak prezydent jak i ta osoba, która do prezydenta podchodzi też ma maseczkę, to ryzyko zakażenia jest minimalne i nie ma najmniejszego sensu takich osób wysyłać na kwarantannę - oceniła lekarka.
Podkreśliła, że gdyby "poza kamerami" prezydent np. usiadł z Igą Świątek i zjadł z nią obiad, wypił kawę i maseczki byłyby w tej sytuacji zdjęte, to Iga Świątek powinna udać się wtedy na kwarantannę.
- Jeżeli jednak znalazła się tylko w dużym pomieszczeniu tylko by odebrać odznaczenie, a kontakt w bliskiej odległości to było kilkanaście sekund i była w masce, to nie musi iść na kwarantannę. Wystarczy tylko, by mierzyła temperaturę i obserwowała ewentualne objawy - powiedziała Szarowska.
Podobna sytuacja, jak zaznaczyła, obowiązuje pracowników Stadionu Narodowego, którzy, jak podkreśliła, przez cały czas przebywali w maskach, bo byli do tego wcześniej zobowiązani. Podkreśliła, że spotkanie odbywało się w pomieszczeniach o dużej kubaturze. Ekspertka zapewniła, że aby upewnić się, że było tak w każdym przypadku, zostaną sprawdzone nagrania z monitoringu na Stadionie.
Reżim dot. samoobserwacji i mierzenia temperatury - jak zaznaczyła - w obecnej sytuacji powinien obejmować wszystkich, jako, że nie mamy pewności, czy nie spotkaliśmy osoby zarażonej.
- Z kolei dyrektor Zaczyński dostał już wcześniej ode mnie zalecenie - jako, że jest jedną z najważniejszych osób, która funkcjonuje z moim szpitalu i nie może go zabraknąć - ma polecenie noszenia maski chirurgicznej, która najskuteczniej zabiega zarażeniu, jeśli chodzi o kontakty społeczne. I w tej masce chodzi, ręce dezynfekuje. I tak funkcjonujemy od pół roku, możliwość zakażenia w takich przypadkach jest minimalna, co widać po ilości zakażeń w naszym szpitalu - powiedziała Szarowska.
- My (lekarze) niestety zarażamy się na zewnątrz, gdy okazuje się, że ktoś z rodziny: dziecko czy współmałżonek przynosi zakażenie do domu, a przecież nikt w domu nie chodzi w masce. Jednak nawet wtedy nikogo w szpitalu ta osoba nie zaraża, bo tu wszyscy cały czas jesteśmy w maskach. Dlatego wysyłanie na kwarantannę osób, które w maskach były na spotkaniu z prezydentem, i to krótkim, jest bez sensu - oceniła.
Ekspertka zaznaczyła, że jeśli ktoś może udać się na autokwarantannę, bo jest w stanie pracować zdalnie lub po prostu nie ma zaplanowanych spotkań, to oczywiście może tak zrobić, ale nie jest to wymagane.