Dmochowski: Obserwujemy bierność polskich władz w sprawie Ukrainy

- Dziwi mnie, że rząd, że premier nie są aktywniejsi, że nie starają się, żeby Unia zamiast marnego miliarda dolarów, nie zwiększyła swojej oferty dla Ukrainy - powiedział w studiu Telewizji Republika Artur Dmochowski, redaktor "Gazety Polskiej".
- Sikorski powinien lecieć do Brukseli, do Berlina i tam lobbować za dobrymi rozwiązaniami dla Ukrainy - powiedział Dmochowski. Zaznaczył przy tym, że "nikt nie wzywa w Polsce ani w Europie do siłowego obalenia Janukowycza". - To, co teraz widzimy jest jak najbardziej zgodne z regułami gry demokratycznej - stwierdził Dmochowski, odnosząc się do pokojowych protestów Ukraińców. Dziennikarz uznał też, że postawa Jarosława Kaczyńskiego i jego obecność w Kijowie były "jak najbardziej normalne", a atak rosyjskich mediów na szefa PiS to tylko propaganda.
Dmochowski docenił również postać Witalija Kliczko, oceniając go jako "niebywale ciekawą osobowość". - Wyrósł na takiego lidera jakiego Ukraina być może potrzebuje w takim okresie. Linia polityczna, którą on od początku prezentuje jest niebywale dojrzała - powiedział redaktor "Gazety Polskiej". Dmochowski podkreślił, że Kliczko "nawołuje do spokoju, studzi nastroje i wzywa do umiarkowanego protestu". - Wezwanie do przedterminowych wyborów to jest najrozsądniejsze rozwiązanie jakie on mógł rzucić. To jest chyba najlepsze dla wszystkich rozwiązanie - ocenił.
Dziennikarz powiedział, że "nie widać bezpośredniego zagrożenia krwawego rozwiązania" na Ukrainie. - Opozycja wzywa do pokojowego rozwiązania konfliktu. Z tego, co wiemy grupy, które atakowały kancelarię prezydenta to były radykalne, skrajne, niewielkie grupy, które nie mając poparcia liderów opozycji, nie spowodują radykalizacji sytuacji - uznał Dmochowski.
Redaktor "Gazety Polskiej skomentował też postawę Rosji wobec wydarzeń mających miejsce na Ukrainie. - Moskwa na szczęście ma dosyć ograniczone możliwości wpływania na sytuację na Ukrainie. Wydawałoby się, że Moskwa zachowała tam dużo atutów, ale bliskość podpisania umowy stowarzyszeniowej pokazała, że Putin musi się uciec do szantażu, jawnych gróźb, a to jest oznaka słabości - ocenił Dmochowski. Dodał, że "jest pocieszające, że Moskwa mimo wszystko wydaje się w tej rozgrywce słaba".
Podczas rozmowy z Arturem Dmochowskim ze studiem Telewizji Republika łączył się też, bezpośrednio z Kijowa, Dawid Wildstein, również dziennikarz "Gazety Polskiej". Podkreślał niezwykłą gościnność Ukraińców wobec Polaków z jednej strony i to, że z drugiej strony "ciężko nie zauważyć flag UPA, które są nieliczne, ale obecne". - Sytuacja jest bardzo napięta, ludzie są bardzo zdenerwowani. Poproszono nas (dziennikarzy - przyp. red.) o nałożenie specjalnych kamizelek - relacjonował Wildstein spod siedziby paralamentu ukraińskiego.
Wildstein wypowiedział się też na temat możliwego scenariusza zdarzeń na Ukrainie. - Janukowycz jest w Chinach, Azarow zdecyduje, czy reagować. Słyszeliśmy tylko jego oświadczenie, że on wyciąga rękę - jeżeli zobaczy pięść to potrafi użyć siły - powiedział Wildstein. Dodał, że rozmawiał z milicjantami ze zwykłych oddziałów, którzy "powiedzieli, że nie popierają Berkutu, i że gdyby mogli sami znaleźliby się na Majdanie". - Wątpię, żeby nagle odrzucili hełmy i dołączyli się do protestujących Ukraińców - powiedział jednak Wildstein.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Najnowsze

ZUS przypomina o terminie złożenia wniosków o 800 plus

Szczecin: Ktoś strzelał w kierunku okien, bo na balkonie wisi baner Karola Nawrockiego

Kowalski: Będziemy bezwzględnie rozliczać Tuska, Bodnara i Giertycha
