Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Robert Mazurek postanowił zapytać Draginji Nadażdin, dyrektorkę polskiego oddziału Amnesty International, dlaczego organizacja nie protestowała, za rządów Platformy Obywatelskiej, kiedy liczba podsłuchów wzrosła kilkukrotnie. Odpowiedz obrończyni praw człowieka była niemal identyczna, jak ta której na podobne pytanie udzielił lider KOD Mateusz Kijowski.
Kilka dni temu Amnesty International zorganizowała demonstrację, która była wyrazem sprzeciwu wobec nowych zapisów wprowadzonych ustawą o policji. Dziennikarz "Rzeczpospolitej" zapytał Draginji Nadażdin, dlaczego sprzeciw tej organizacji wobec działań polityków uruchomił się dopiero kiedy władzę w kraju przejęło Prawo i Sprawieliwość.
– Teraz urządzacie demonstrację z twarzą ministra Kamińskiego. Kiedy były demonstracje z twarzą Schetyny, Tuska, Komorowskiego, Kopacz? – zapytał Mazurek, który w odpowiedzi usłyszał ciszę. Dziennikarz nalegał, aby jego rozmówczyni podjęła choć próbę udzielenia odpowiedzi na zadane pytanie. – A dlaczego miałyby być takie demonstracje? – odparła. W tym momencie Mazurek przypomniał gigantyczny wzrost liczby podsłuchów za rządów koalicji PO-PSL. – Was to nie martwiło? – pytał. – Martwiło – przyznała Nadażdin. Mazurek jednak nieustępliwie dodawał, że nie przypomina sobie aby były akcję pt. "Platformo, nie śledźcie nas". Na to jego rozmówczyni zaapelowałam aby zająć się "tym, co jest teraz".
Obrończyni praw człowieka milczała także kiedy dziennikarz próbował dowiedzieć się, czy organizacja podjęła jakąkolwiek akcję protestacyjną w obronie autora strony antykomor.pl. – Na ulicy nie – szczerze przyznała. Niewiele do powiedzenia miała także na temat działań Amnesty International, kiedy wyszło na jaw, że podsłuchiwano dziennikarzy który ujawnili aferę taśmową. – Szefowa Amnesty International milczy. Symptomatyczne – skomentował Mazurek.
– Może kiedyś czego nie zrobiliśmy, ale nie może mi Pan zarzucić, że nie broniliśmy praw człowieka (...). Chce mi pan zarzucić, że czegoś nie zrobiliśmy? OK. Ale teraz coś robimy, a nie możemy zajmować się wszystkim – mówiła Draginji Nadażdin.
Kiedy opublikowany wywiad spotkał się z falą komentarzy, organizacja zareagowała na Twitterze.
@Piechula Artykuł pojawił się bez autoryzacji. Redaktor zmienił słowa Dyrektorki, dodał pytania, które nie padły.
— Amnesty Polska (@amnestyPL) luty 13, 2016