"Die Welt" rozprawia się w ostrym tonie z UE za wywieranie nacisków na biedniejsze kraje wschodnioeuropejskie ws. przyjmowania uchodźców i pisze o „pańskich manierach UE”.
„Naciski Brukseli, aby rozdzielić uchodźców na wszystkie kraje, są niesprawiedliwe i przeciwskuteczne wobec biedniejszych mieszkańców Europy Wschodniej oraz stosowaniem podwójnych standardów. Te kraje po prostu potrzebują więcej czasu” – pisze Dirk Schuemer w „Die Welt”.
Die Welt" w swoim artykule cytuje m.in. bułgarskiego politologa Iwana Krastewa, który w niedawno opublikowanym w Niemczech eseju zwrócił uwagę na "zaniedbaną historię". Krastew uważa, że wielu przegranych ludzi w procesie transformacji widzi się jako "zagrożona większość", która została przez skorumpowanych polityków, zdemoralizowane państwo socjalne i przez młodzież, która wyemigrowała z kraju pozostawiona sama sobie. "Okazuje ona w tej własnej nędzy mało empatii dla zagrożonych mniejszości na drugim krańcu świata".
Autor artykułu podaje też inne przyczyny postawy Polski. "Polska słusznie uważa się za ofiarę II wojny światowej", która temu niewinnemu państwu przyniosła nie tylko miliony ofiar i zniszczenia, lecz także skazała na cztery dekady sowieckiej dyktatury. Pieniądze, które UE teraz przelewa, są dla wielu Polaków co najwyżej późnym i niepełnym zadośćuczynieniem, a nie jałmużną z brukselskiej kasy dla biednych" - czytamy w "Die Welt".
I w tym miejscu autor artykułu stawia kolejne pytanie: Czy UE jednak nie stosuje podwójnych standardów? W odpowiedzi Dirk Schuemer przytacza przykład Hiszpanii i Francji, które zabezpieczają swoje granice nie wpuszczając migrantów do kraju. "Widocznie wolno politykom z Zachodu otwarcie robić to, co jest zabronione pod groźbą kary pariasom z dzikiego Wschodu. I tak w Brukseli właśnie zadomawia się też zły odruch: Na mądrym Zachodzie rozdaje się oceny, a na krnąbrnym Wschodzie nagany. Na Zachodzie żyją cywilizowani, wzorcowi Europejczycy, a na Wschodzie prymitywni biedacy" - czytamy w "Die Welt". W opinii Schuemera, "każdy powierzchowny Europejczyk oceniając to z punktu widzenia historii zdałby sobie sprawę z tego, jak złe jest takie podejście, jak wreszcie kolonizatorskie".