Lech Wałęsa został skazany za naruszenie dóbr osobistych Jarosława Kaczyńskiego i będzie musiał go za to przeprosić. Podczas wygłoszenia uzasadnienia, sędzia Weronika Klawonn nie popisała się bezstronnością. Można było usłyszeć, że Jarosław Kaczyński i PiS podtrzymują "kwestię przyczyn katastrofy smoleńskiej w dyskursie publicznym". Sędzia nie szczędziła słów w kontekście "rzekomego zamachu".
Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł dziś, że Lech Wałęsa jest winny naruszenia dóbr osobistych Jarosława Kaczyńskiego i musi przeprosić prezesa Prawa i Sprawiedliwości za oskarżanie go o spowodowanie katastrofy smoleńskiej. Sąd orzekł jednak, że Wałęsa nie musi dokonać wpłaty 30 tys. złotych na cele społeczne, o co wnosił w pozwie Jarosław Kaczyński. Wyrok nie jest prawomocny.
Nie sposób jednak nie zwrócić uwagi na przewrotne uzasadnienie wyroku. Słowa, które padły z ust sędzi, wzbudzają niemałe kontrowersje.
– Nie można nie zauważyć tego, że to właśnie powód i jego ugrupowanie polityczne niemal od samego początku prezentowały stanowisko, że katastrofa smoleńska była bolesnym skutkiem rywalizacji ówczesnego obozu rządzącego z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Kontestując raport komisji badania wypadków lotniczych, aż do usunięcia go z oficjalnych stron internetowych oraz powołując kolejny zespół do spraw zbadania przyczyn katastrofy obecnie rządzący podtrzymywali w dyskursie publicznym hipotezę o rzekomym zamachu. Nie można również zapominać o 96 miesięcznicach smoleńskich, które z uroczystości żałobnych przeradzały się manifestacje polityczne. Kluczową rolę odgrywał w nich sam powód, Jarosław Kaczyński, w płomiennych przemówieniach obiecując zwycięstwo i dojście do prawdy. Powszechnie znane pozostają wypowiedzi powoda, pana Jarosława Kaczyńskiego, o zdradzonych o świcie oraz lepszej i gorszej części narodu. To właśnie powód Jarosław Kaczyński i jego ugrupowanie polityczne kwestię przyczyn katastrofy smoleńskiej utrzymuje w dyskursie publicznym – mówiła sędzia Weronika Klawonn.