„Czy chciałby pan lecieć samolotem, który pilotuje 66-latek?”. Dyskusja przed Trybunałem w sprawie wieku emerytalnego
W trakcie rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym rozgorzała dyskusja o zasadności podwyższenia wieku emerytalnego do 67 lat. – Czy chciałby pan lecieć samolotem, który pilotuje 66-latek? – pytała przedstawiciela PO sędzia Teresa Liszcz.
– Mam poczucie, że traktujemy w tej ustawie i w dyskusji o tym pracę jako swoistą katorgę, torturę, rzecz niemal haniebną, i chcemy jak najszybciej obywateli uwolnić od tej katorgi i jak najszybciej uczynić z nich emerytów – powiedział podczas rozprawy prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. – Mnie się to kłóci z tym, czym jest praca, jak silnie od zawsze, od samego początku, wyznacza ona nasze człowieczeństwo – podkreślił.
Rzepliński zastanawiał się również, czy 58-letni Polak może utracić sens swojego życia, bo się do niczego nie nadaje. – Bo rozumiem, że zachodni Europejczycy są zdolni do pracy - takiej pracy, która nadaje ich życiu sens trochę dużej – mówił.
– Od pewnego momentu osiągnięcie tego wieku oznacza, że obywatel ma prawo przejść na emeryturę i nic nie robić. Ale czy 79 proc. osób w wieku 65 lat, które przechodzą na emeryturę, nie pracuje? Już w ogóle nic nie robi? Jest kompletnie bezczynna, czy sporo tych osób wykonuje jednak pracę, która może nie jest ewidencjonowana przez fiskusa, ale zapewnia sobie poprawę swojego bytu – wyjasniał profesor.
– Czy chciałby pan lecieć samolotem, który pilotuje 66-latek? – pytała przedstawiciela Sejmu sędzia Teresa Liszcz. –Jeśli ta osoba miałaby pełne umiejętności psychofizyczne... – odpowiedział poseł Borys Budka z PO. Dodał, że wiek danej osoby sam w sobie nie uprawnia do tezy, że jest ona niezdolna do pracy.
Liszcz przywołała badania, z których wynika, że w wieku powyżej 65 lat dziś pracuje jedynie 7,9 proc. mężczyzn i 3,2 proc. kobiet. – Jakie są podstawy, by przypuszczać, że po wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat znajdzie się dla nich praca? – pytała posła.
– Gdyby ustawodawca brał pod uwagę tylko obecną sytuację na rynku pracy, to cała zmiana nie byłaby potrzebna – odparł Budka. Jego zdaniem, jeśli będzie nań wchodzić coraz mniej ludzi, to miejsca pracy dla osób starszych się znajdą.