Czy Jan Paweł II był rzeczywiście pierwszym papieżem Polakiem? Wiele wskazuje na to, że nie!
Czy Jan Paweł II, Karol Wojtyła, był pierwszym papieżem z Polski? Od dawna wiadomo, że nie. W archikatedrze fromborskiej umocowano na stropie papieską tiarę - na pamiątkę biskupa warmińskiego Eneasza Sylwiusza Piccolominiego, późniejszego papieża Piusa II. Piccolomini został włodarzem Warmii w 1457 roku, na rok przed zajęciem tronu Piotrowego. Papież z Polski to jednak nie koniecznie papież Polak (Pius II był Włochem). Czy był papież Polak przed Janem Pawłem II?
Według wielu historyków - tak. Miał nim być Pius X, w "cywilu" Giuseppe Sarto czyli, po polsku, Józef Krawiec. Jak podaje od dawna już nieżyjący historyk Kościoła ks. prof. Józef Umiński: "W powiatach Opolszczyzny są wieśniacze rodziny, które chlubią się pokrewieństwem z Piusem X. Twierdzą one, że ojciec papieża pochodził ze Śląska Opolskiego, nazywał się Krawiec, a jako młodzieniec w czasie wojny napoleońskiej, chroniąc się przed pańszczyzną, czy też przed wzięciem do pruskiego wojska, zbiegł do północnych Włoch i zmieniwszy nazwisko na włoski jego odpowiednik: Sarto, pozostał tam na stałe. Na potwierdzenie tych opowieści przechowują starannie i demonstrują ciekawym wykazy genealogiczne, w których punktem wyjścia jest (rzekomy czy rzeczywisty?) dziadek Piusa X ze strony ojca, a jednym z członków sam papież".
Szczególnie żywa była tradycja o polskim pochodzeniu Piusa X w ulubionym miejscu pielgrzymek śląskich, klasztorze OO. Franciszkanów na Górze św. Anny, i w domu macierzystym założonego przez Edmunda Bojanowskiego zakonu śląskich sióstr Służebniczek NMP w Porębie, a to, jak pisze ks. Umiński, "z tej głównie przyczyny, że obydwa te domy zakonne znajdują się w sąsiedztwie wsi Dolna (powiat Strzelce Wielkie), która jest jednym z miejsc zamieszkania części owych „krewnych” papieskich, a także dlatego, że i między Służebniczkami były owe „krewne”".
Historyk oglądał w klasztorze odbicie popiersia Piusa X "na dobrym kartonie, na odwrotnej stronie którego widnieje dużym, kaligraficznym pismem wprawną ręką wypisana tablica genealogiczna".
"Głosi ona, że we wsi Boguszyce (prawdopodobnie wieś w parafii Toszek pow. gliwicki. Istnieje jeszcze tej nazwy wieś pod Opolem) było niegdyś małżeństwo Krawiec (Krawietz). Tablica wymienia pięcioro ich dzieci. Z tych pierwszy syn, Antoni, ożenił się w Jemielnicy (pow. Strzelce) – „nach Himmelwitz verheiratet”. Drugi syn (bez podania imienia) zbiegł w czasie wojny 1812/13 r. do Ameryki. Trzeci syn (również bez podania imienia) zbiegł w czasie tejże wojny do Riese w północnych Włoszech, tam ożenił się, był urzędnikiem pocztowym i miał ośmioro dzieci – „geflichtet in Kriege 1812/13 nach Riese in Oberitalien, dort verh. als Postmeister, 8 Kinder”. Z boku na marginesie tej pozycji dodano tą samą ręką: „Vater des Giuseppe (Joseph)”. Córka, Katarzyna, wyszła za maż za Marcina Moisę w Dolnej. Zmarła dn. 24.4.1888 r. Druga córka została wydana za Franciszka Moczygębę z Płużnicy (Gross Pluschnitz, pow. Strzelce). Jej syn był spowiednikiem w Rzymie, a później „nuncjuszem” (?) w Santos (?) Texas w Ameryce – „ihr Sohn als Beichvater in Rom, spaeter Nuntius in Santos Texas (Amerika)”. Miałby to więc być, według omawianej tablicy, kuzyn Piusa X.
Po tych wszystkich danych autor tablicy wykaligrafował znacznie większymi, uroczystszymi literami notatę: „Krawietz = Schneider = Sarto, Giuseppe Melchiore geb. 2.6.1835 zu Riese Provinz Treviso OberItalien stammt von einfachen Eltern, 1858 Friester” itd. aż do kardynalatu, papiestwa i śmierci w 1914 r. Jeszcze niżej doklejono na rogu tablicy krótki wycinek z niemieckiej gazety, donoszący o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego Piusa X i jego pierwszych etapach".
Tyle tablica. Zachodzi pytanie, co sądzić o podanej przez nią historii Krawiec-Sarto. Ks. Umiński pisze: "Wyznaję, że dla Polaka i czciciela pamięci wielkiego papieża jest ona bardzo ponętna. Tym więcej, że miałem szczęście, aż dwukrotnie widzieć z bliska Piusa X i obydwa razy uderzał mnie jakiś inny, aniżeli u Włochów, wyraz jego oczu, mało włoska cera i rysy twarzy a także jakiś inny układ czaszki. Obecnie, gdy usłyszałem te opowieści śląskie, mimo woli nasuwa się myśl, czy przypadkiem nie mieli jednak racji ci, którzy mu zarzucali „obcość typu”, a to nie tyle z powodu jego niezwykłej prostoty w obcowaniu, ze światem i odmiennej postawy duchowej, o które im zapewne chodziło, ile raczej z przyczyny jego pół-obcego, w tym wypadku pół-słowiańskiego, pochodzenia".
Historyk w sutannie nie przesądza, czy Pius X był z pochodzenia Polakiem. Wskazuje jednak na wielki sentyment Ojca Św. do naszego (może także i jego?!) kraju. W 1905 roku wyniósł on na ołtarze Ślązaka, męczennika za wiarę z początków XVII w., urodzonego w Cieszynie, błog. Melchiora Grodzieckiego. Rok później wystosował na ręce prymasa Polski, arcybiskupa gnieźnieńskiego i poznańskiego, ks. Stablewskiego, serdecznie napisany list, którym podniósł i pokrzepił ducha narodu polskiego, a jeszcze trzy lata później, co również nie powinno być dla nas obojętne, kanonizował pracującego niegdyś także w Warszawie. Klemensa Marię Hofbauera (Dworzaka). Gdy w r. 1910 spadła na Polskę szkarada zbrodni jasnogórskiej (słynna sprawa Macocha), to Pius X pośpieszył z pociechą, ofiarowując dla klasztoru częstochowskiego cenne korony na cudowny obraz Matki Bożej. Gdy zaś następnego roku zawakowała przez śmierć kardynała Puzyny stolica biskupia krakowska, wyniósł na nią i własnoręcznie konsekrował swego przybocznego szambelana, a pod koniec życia kardynała, księcia Sapiehę.
Warto też przypomnieć, ze jedną z pierwszych czynności papieskich Piusa X, podjętych jeszcze w 1903 roku, był osobisty jego bardzo czynny udział w procesie beatyfikacyjnym znanego nam z historii Jana III Sobieskiego i odsieczy wiedeńskiej o. Marka d’Aviano. Sam papież przewodniczył trybunałowi procesowemu i zadawał od siebie pytania. Dekretem z 28 XI 1908 r. zatwierdził Pius X dla Polski używane już bodaj od czasów Jana Kazimierza wezwanie Litanii Loretańskiej „Królowo Korony Polskiej”.