Czarnecki: Skoro Niemcy płacą, to wymagają
– Skoro Niemcy płacą, to wymagają. Bo zgodnie z amerykańskim powiedzeniem, nie ma darmowych lunchy – mówił na antenie Telewizji Republika Ryszard Czarnecki, europoseł PiS. – Jeśli już raz dali się skorumpować, zrobią to znowu, bo oni są już umoczeni – ocenił z kolei Jacek Żalek z Polski Razem Jarosława Gowina.
Głównym wątkiem dyskusji był okładkowy temat tygodnika Wprost, który ujawnił informacje Pawła Piskorskiego, dawnego współpracownika Donalda Tuska. Piskorski stwierdził, że dawna partia obecnego premiera otrzymywała pieniądze od niemieckich chadeków.
– Mówiąc eufemistycznie, to jest tygodnik, który nie sprzyja opozycji – zauważył Ryszard Czarnecki. Europoseł PiS zaznaczył, że doniesień Piskorskiego nie sposób już przeoczyć i w związku z tym nagannie ocenił działanie rządu, który „chowa głowę w piasek”. – Jeśli Piskorski kłamie, to PO powinna go podać do sądu – stwierdził polityk. I jak dodał: – Drugi aspekt, to fakt, że jacyś szemrani biznesmeni pożyczali pieniądze Donaldowi Tuskowi.
– To, że partie były finansowane pod stołem to jest fakt i niestety nie gorszy on opinii publicznej – stwierdził z kolei Jacek Żalek z Polski Razem Jarosława Gowina. Jego zdaniem to, co powinno wzbudzić zgorszenie to fakt, że tego typu informacje są niejawne. – Partia przyjmująca tego typu pieniądze powinna upublicznić taką informacje i rozliczyć się z nich. W innym przypadku utajnienie tych informacji musiało mieć jakiś cel – wyjaśniał polityk. – Co, jeśli te pieniądze zostały wydane na cele sprzeczne z polską racją stanu – pytał. W opinii Żalka „dla normalnego społeczeństwa polityk, który wziął cudze pieniądze, utajnił je i nie wiadomo na co je wydał powinien być skończony”.
– Wygląda na to, że środki finansowe CDU służyły pozyskiwaniu wpływów w Polsce – ocenił Ryszard Czarnecki. Jak wyjaśniał eurodeputowany, niemieckie partie robiły wiele, aby zdobyć wpływy w Polsce. Wśród metod, które miały temu służyć polityk PiS wymienił m.in. stypendia, staże, konferencje, fundacje oraz bezpośrednie finansowanie „pewnych partii”. – Ta sprawa wymaga nagłośnienia. Kiedyś pytał o to Andrzej Lepper, ale odpowiedzi nie udzielono do dziś – mówił Czarnecki.
– Jeżeli na partie nie przywiązują uwagi do programu, jego realizacji i dbaniu i interesy obywateli, ale do drogich reklamówek i PR-u, to oznacza, że na partie nie mają wpływu wyborcy, ale ci, którzy ją finansują – tłumaczył Jacek Żalek. Zdaniem polityka partii Gowina „trzeba zadać sobie pytanie, dlaczego w takim artykule nie poinformowano, że w tego typu operacje mogły być zamieszane służby”. – Dlatego, że być może właśnie trwa wojna w tych służbach i tego typu publikacja może nie być przypadkowa – odpowiedział Żalek. W jego opinii mamy do czynienia ze słabą władzą, bo – jak podkreślał – „kiedy już raz dali się skorumpować, zrobią to znowu, bo oni są już umoczeni”.
– Skoro Niemcy płacą, to wymagają. Bo zgodnie z amerykańskim powiedzeniem, nie ma darmowych lunchy – zauważył Ryszard Czarnecki. Przypomniał też, że Donald Tusk rzeczywiście uchodzi za polityka proniemieckiego.
– Nie powinniśmy się oburzać na Niemców, bo oni może mają szlachetne cele, ale to nie może się odbywać poprzez tajne worki z pieniędzmi – stwierdził z kolei Jacek Żalek. Stwierdził też, że wina leży na polskich politykach, gdyż ci „kupując poparcie, sprzedają nasze interesy”.
– Być może Piskorski mówi: „Ostrzegam, że coś wiem i uważajcie, bo jeśli będziecie mnie nękać, mogę być jeszcze bardziej szczery i otwarty” – zastanawiał się Ryszard Czarnecki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Nałęcz: „Niemiecka pożyczka” Tuska jak „moskiewska pożyczka” Millera