„Nie wierz we wszystko, co znajdziesz w Internecie”- z przyswojeniem tej zasady wciąż ma problem wielu internautów – i to niezależnie od wieku. Czy jednak autorytet opozycji spod znaku PO, człowiek, odpowiedzialny za transformację ustrojową i gospodarczą Polski po upadku PRL (ocenianą dziś bardzo różnie), doktor habilitowany nauk ekonomicznych z bogatym dorobkiem naukowym, nie powinien przyswoić sobie tej zasady, nawet lepiej niż anonimowy użytkownik Twittera z wykształceniem, powiedzmy, średnim?
Okazuje się, że niekoniecznie. Leszek Balcerowicz najwyraźniej uwierzył bowiem, że niejaki „Testoviron”, najprawdopodobniej „ojciec” wszystkich przedstawicieli ciemnej strony polskiego YT, tzw. „patostreamerów”, nazywa się Bartosz Kuszyk i jest… siostrzeńcem ministra Zbigniewa Ziobry.
Rzekomy siostrzeniec (pomińmy już fakt, że szef resortu sprawiedliwości nie ma nawet siostry, co można łatwo sprawdzić chociażby na Wikipedii) lidera Solidarnej Polski jest ponoć doradcą „wicepremiera Morawieckiego” i „zarabia 8800 zł miesięcznie”, choć jest „zwykłym spawaczem” po szkole zawodowej.
Grafikę ze zdjęciem „Testovirona” i cytowanym powyżej opisem pozwolił sobie skomentować Leszek Balcerowicz. Były wicepremier odpowiedział na tweet jednej z użytkowniczek Twittera, Hanny Wierpachowskiej.
– Czy on jeden?- napisała Wierpachowska nad grafiką ze zdjęciem rzekomego siostrzeńca ministra sprawiedliwości i rzekomego doradcy Mateusza Morawieckiego, który wicepremierem, owszem, był, ale w latach 2015-2017, a obecnie jest szefem polskiego rządu. Już samo to nie przeszkodziło najwyraźniej prof. Leszkowi Balcerowiczowi. Można było również wpisać w Google nazwisko „Bartosz Kuszyk”, ale na to również byłemu prezesowi NBP zabrakło najwyraźniej czasu.
– Rodzina na swoim!-Skomentował Balcerowicz.
Oczywiście, trudno oczekiwać, żeby człowiek w wieku byłego ministra finansów i wicepremiera w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, a przy tym przedstawiciel elit III RP wiedział, kim jest „Testoviron”, zwłaszcza że wartość „twórczości” internetowej Łukasza Stanisławowskiego, bo tak naprawdę nazywa się osoba widoczna na zdjęciu, jest raczej znikoma. W swoich filmach w serwisie YouTube Stanisławowski w niezwykle wulgarnych słowach opluwał Polaków („robaki” czy „cebulaki” to w sumie jedne z łagodniejszych określeń, których używał) i – posługując się podobnie kwiecistym językiem – chwalił się swoim bogactwem. Antypolonizm czy wulgarny „trolling”- oceńmy to sami.
Raz jeszcze, to zrozumiałe, że Leszek Balcerowicz może kiepsko orientować się w świecie youtuberów czy patostreamerów, zwłaszcza że gwiazda „Testovirona” już dawno przygasła, ale już na pierwszy rzut oka widać, że z tą grafiką jest coś nie tak i że wystarczy 5 minut w Google, aby zweryfikować zawarte na niej informacje. Ale po co, skoro dzień bez uderzania w PiS jest stracony. Nawet przy pomocy prymitywnych fejków.
Na wypadek, gdyby profesor jednak zweryfikował informację zamieszczoną na Twitterze, publikujemy zrzuty ekranu.
rodzina na swoim!
— Leszek Balcerowicz (@LBalcerowicz) March 2, 2020