OSP Rzeszów-Słocina poinformowała o nietypowej interwencji. Strażacy dostali wezwanie dotyczące małego chłopca, który zgubił w pobliskim stawie aparat słuchowy. Sytuacja była poważna, bo urządzenie kosztuje około sto pięćdziesiąt tysięcy złotych.
Chłopiec wrzucił do stawu aparat słuchowy bez którego nic nie słyszy. Rodzice postanowili więc wezwać pomoc.
Strażnicy przy pomocy podbieraków próbowali wydobyć zgubę lecz bez skutecznie. Strażak z PSP w woderach wszedł do wody próbując znaleźć małe urządzenie.
- Zerowa widoczność w wodzie nie ułatwiała zadania, dno zbudowane głównie z mułu, opadłych liści, konarów i śmieci to było jak szukanie igły w stogu siana. Czas mijał, działania nie przynosiły rezultatów. Rozważano ściągnięcie nurka, lecz brak widoczności pod wodą wykluczył jego udział w poszukiwaniach, wypompować wody się nie da…. i wtedy wspomniano o magnesie - informuje OSP Rzeszów-Słocina.
Silny magnes, w który wyposażony jest aparat, pomógł rozwiązać problem. Przyniesiono łopaty i po około 10 minutach aparat przykleił się do jednej z nich.