„Gazeta Wyborcza” już cieszyła się ze śledztwa prokuratury w sprawie… wyborów prezydenckich, które nie tylko jeszcze się nie odbyły, ale nie wiadomo nawet, kiedy dokładnie się odbędą. Prokuratura śledztwo umorzyła.
– Postępowanie w sprawie sprowadzenia niebezpieczeństwa w związku organizacją wyborów prezydenckich zostało umorzone z uwagi na to, że ostateczny termin wyborów jest nieznany i jest jeszcze przedmiotem prac parlamentu- wyjaśniła w rozmowie z PAP prok. Mirosława Chyr z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Śledztwo dotyczyło „sprowadzenia niebezpieczeństwa w związku organizacją wyborów prezydenckich w okresie pandemii”.
– Podstawą prawną umorzenia było stwierdzenie, że czynu nie popełniono- wyjaśniła prokurator Chyr. Jak dodała, ostateczny termin wyborów pozostaje na razie nieznany, wciąż jest przedmiotem prac legislacyjnych parlamentu.
Decyzję o wszczęciu śledztwa prokuratura podjęła na początku kwietnia br., a podstawą był donos prywatnej osoby przeciwko cytowanemu na jednym z portali rzecznikowi PiS.
– Będący przedmiotem zawiadomienia czyn nie został więc popełniony. W szczególności nie popełniła go osoba, przeciwko której zawiadomienie o przestępstwie zostało złożone, a więc rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Będąca autorem zawiadomienia prywatna osoba powoływała się w nim na wypowiedzi rzecznika PiS opublikowane na portalu polityczek.pl. Decyzja o wszczęciu na tej podstawie śledztwa nie została w żaden sposób uzasadniona i była pochopna- podkreśliła prokurator.