Sytuacja branż w drugiej połowie roku będzie zależna od skali ograniczenia aktywności gospodarczej w przypadku przedłużającej się epidemii koronawirusa. Większość sektorów wolniej lub szybciej wraca do normalności - powiedział PAP główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
Zdaniem Bujaka sytuacja branż w drugiej połowie roku będzie zależna od skali ograniczenia aktywności gospodarczej w przypadku przedłużającej się epidemii koronawirusa, przy czym należy podkreślić, że firmy są obecnie lepiej dostosowane do funkcjonowania w warunkach epidemii niż w marcu.
"Większość sektorów wolniej lub szybciej wraca do normalności, choć nadal są branże, które mimo zniesienia większości restrykcji, silnie odczuwają skutki COVID-19. Doniesienia o wzroście liczby zakażeń, czy wprowadzeniu globalnych obostrzeń budzą poważny niepokój branży turystycznej, gastronomicznej, hotelarskiej, eventowej oraz lotniczego i kolejowego transportu pasażerskiego" - zauważył ekonomista.
"Odwoływanie lotów międzynarodowych w związku z przywracaniem restrykcji w podróżowaniu do kolejnych krajów pogłębia kryzys w branży, ponadto skutkuje rezygnacją klientów z zagranicznych imprez turystycznych" - dodał.
Jego zdaniem anulowanie lub przekładanie na inny termin targów, konferencji, koncertów czy festiwali filmowych, a także ewentualne wprowadzenie restrykcji przy organizacji wesel, będących jednym z głównych źródeł zakażeń, wydłuża powrót do sytuacji sprzed pandemii dla branży hotelarskiej i cateringowej.
Według Bujaka niepewność co do sytuacji epidemicznej w kraju i za granicą będzie wpływać na tempo odbudowy poziomu produkcji branż, które po dołku aktywności w kwietniu, już w czerwcu zanotowały wzrost aktywności w ujęciu rocznym, m.in.: motoryzacja, produkcja mebli, sprzętu agd-rtv, branża drzewna.
"Wyniki budownictwa na tle innych sektorów gospodarki pozostawały stabilne, jednak wraz z przedłużeniem pandemii możliwe jest osłabienie inwestycji prywatnych i samorządowych, a także pogorszenie perspektyw rynku nieruchomości handlowych, hotelowych i biurowych" - ocenił ekonomista.
"Można oczekiwać ograniczania inwestycji kubaturowych i mniejszej sprzedaży mieszkań, co przełoży się na stopniowe osłabienie popytu na usługi budowlane" - dodał.
W ocenie Bujaka przedłużająca się pandemia może zwiększać obawy konsumentów związane z utratą pracy lub obniżeniem wynagrodzeń i skłaniać do ograniczania wydatków, m. in. na odzież i obuwie. "Wzmocni się pozycja dyskontów oferujących produkty spożywcze i niespożywcze po promocyjnych cenach" - ocenił.
Ekonomista stwierdził, że w przypadku niektórych branż epidemia koronawirusa stała się kołem napędowym dla ich rozwoju, a przyspieszona cyfryzacja w przedsiębiorstwach, administracji centralnej, służbie zdrowia zwiększa obroty w sektorze IT.
"Na znaczeniu zyskują narzędzia do pracy zdalnej oraz telemedycyna" - ocenił Bujak. "Zmiana zachowania konsumentów w kierunku ograniczenia kontaktów z innymi osobami sprzyja branży e-commerce, co z kolei pociąga za sobą wzrost popytu na usługi firm kurierskich, paczkomaty, opakowania oraz wzmacnia segment nieruchomości magazynowych" - dodał.
Zdaniem Bujaka obowiązek nałożony na sklepy i instytucje zapewnienia odkażania rąk i powierzchni użytkowych zapewnia zbyt producentom środków antybakteryjnych, a obawy przed jesiennym sezonem zachorowań najpewniej zwiększą popyt na suplementy diety i preparaty wzmacniające odporność.
"Beneficjentem COVID-19 pozostanie sektor biotechnologiczny oferujący testy na koronawirusa oraz materiały ochronne" - podkreślił.
Przestrzeganie dystansu społecznego przez kolejne miesiące prawdopodobnie utrzyma zainteresowanie usługami streamingowymi i grami komputerowymi" - podsumował ekonomista.