Gościem red. Ilony Januszewskiej w programie Polska na dzień dobry była Anna Budzanowska wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, która mówiła o wyzwaniach resortu związanych z koronawirusem.
Anna Budzanowska na pytanie, czy zostaną wydane rozporządzenia dotyczące zamknięcia szkół i uczelni w związku z pandemią koronawirusa stwierdziła, że to kwestia czasu.
– Wydaje mi się, że nie ma co do tego wątpliwości, jest pytanie, kiedy. Na razie system działa bez zastrzeżeń. Rektorzy tam, gdzie widzą, że wzrasta zagrożenie podejmują decyzje o zawieszeniu zajęć dydaktycznych na określony czas. Przygotowujemy rozporządzenie zgodnie z ustawą o koronawirusie o zawieszeniu przede wszystkim w obszarze dydaktyki. – zaznaczyła wiceminister.
Anna Budzanowska wskazała, że szkolnictwo wyższe w sytuacji zagrożenia epidemiologicznego musi zastosować nowoczesne formy kształcenia, by móc zapewnić bezpieczeństwo studentom i pracownikom.
– Każdy kryzys ma swoje wyzwania. To dobry test na ile uczenie wyższe są gotowe na nowoczesne formy kształcenia o których mówi się od lat. (…) Wydano ogromne środki, by uczelnie się do nich dostosowały – podkreśliła polityk.
– Inną sprawą jest przebudowanie całego kalendarza zajęć. – powiedziała.
Rosnący niepokój
Jak zauważyła ten semestr na wyższych uczelniach w całej Europie nie będzie należał do standardowych.
– Mam świadomość wzrastającego niepokoju. Są zajęcia, w których (…) forma wykładów online nie powinna być problematyczna, natomiast są zajęcia laboratoryjne, które będzie trzeba odrobić. Wszyscy w Europie maja świadomość, że ten semestr akademicki nie będzie tradycyjny i będzie dostosowany do warunków związanych z koronawirusem. – mówiła Budzanowska na antenie Telewizji Republika.
Polityk zwróciła także uwagę na sytuację w szkołach.
– Największym problemem jest rozprzestrzenianie się wirusa wśród dzieci, bo one go przenoszą go, ale nie chorują. Większe zagrożenie jest dla osób starszych. (…) Apel do samorządów, by zwracały uwagę na sytuację w gminach. – stwierdziła.
Wielkie wyzwanie
Według wiceminister walka z koronawirusem to wyzwanie dla całej Europy.
– Ćwiczenie jakie wykonie teraz cała Europa, a wcześniej Azja i Stany Zjednoczone to jest ćwiczenie cywilizacyjne i w obszarze gospodarki i kształcenia i mobilności i odpowiedzialności za osoby starsze. Ta sytuacja z nikogo nie zwalnia odpowiedzialności – zaznaczyła.
Oceniła także, że Włochy wprowadziły procedury bezpieczeństwa.
– Patrząc na wieżę Babel jaką są Włochy wszystko wskazuje na to, że zbyt lekko i zbyt późno weszły procedury ochronne. (…) Przykład włoski nie jest chlubny. W Niemczech, Francji i Hiszpanii zdają się lepiej radzić, przy czym uważam, że my także radzimy sobie doskonale na ten moment, w którym jesteśmy. – podkreśliła Budzanowska.
Kampania w czasach zarazy
Polityk odniosła się także do kampanii, która przebiega pod znakiem zapobiegania epidemii.
– To bardzo ciekawe zadanie dla sztabów wyborczych. Uważam, że dyskusja na temat zmiany daty wyborów ma otworzyć puszkę Pandory i zdynamizować tę kampanię, natomiast wydaje mnie się, że to wyzywanie bardzo kreatywne i sztabowcy powinni sobie poradzić – powiedziała.
– Każdy skok cywilizacyjny wymaga zastosowania innych technik dotarcia do szerokiej publiczności, do wyborców. Część świata już dawno przeszłą do tej sfery online. Nie mieliśmy jak dotąd sytuacji, żeby zrezygnować z form wiecowych. Jest to duża zmiana, ale zagrożenie które niesie za sobą organizowanie tego rodzaju skupisk jest w tym momencie działaniem na szkodę Polaków. – oceniała wiceminister.
Test z odpowiedzialności
Budzanowska skomentowała także zachowanie marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego, który wraz z funkcjonariuszami Służby Ochrony Państwa wybrał się na urlop do Włoch po czym nie chciał poddać się procedurom bezpieczeństwa stosowanych na lotnisku.
– Pan marszałek Grodzki nie zdał testu z odpowiedzialności. Wyjazd w najbardziej zagrożony epidemią rejon Europy i przeniesienie tego zagrożenia na forum, gdzie jest sto osób to nie modelowe zachowanie polityka, który demonstracyjnie myje ręce. – stwierdziła Budzanowska.
Według polityk koronawirus nie powinen być wykorzystywany w przedwyborczej walce politycznej.
– Jest jeszcze kwestia wywoływania paniki. Koronawirus zmienia nasze przyzwyczajenia i styl życia, nawet jeżeli teraz tego nie dostrzegamy to w momencie gdybyśmy mieli wyłączone miejsca pracy szkoły i uczelni czy musieli zbudować zapasów na okres kwarantanny, to zabawa koronawirusem w kampanii jest niewłaściwa.