Poseł Platformy Obywatelskiej Borys Budka w przeddzień wyborczej niedzieli opublikował na swoim profilu wpis ze spotem kandydata na prezydenta Warszawy. Tym samym mógł złamać ciszę wyborczą. Nawet przyznał się do wpadki i przeprosił, ale konsekwencji dotychczas nie poniósł. – Nie dostałem mandatu – przyznał w rozmowie z „GPC” polityk PO. Policja ciągle analizuje sprawę.
W Polsce w czasie ciszy wyborczej zakazana jest agitacja, a za złamanie tego prawa grożą surowe kary. Z reguły jest więc przestrzegana przez dziennikarzy czy polityków.
Dlatego spore zamieszanie wywołało to, co zrobił poseł PO Borys Budka. W sobotę 20 października, czyli przed pierwszą turą wyborów samorządowych, na facebookowym profilu polityka pojawił się wpis ze spotem promującym kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy.
„Doszło do rażącego złamania art. 498 kodeksu wyborczego” – skomentował sprawę Jacek Ozdoba, ówczesny rzecznik Patryka Jakiego, który powiadomił policję o zdarzeniu.
Budka wpis usunął, przeprosił, choć winę zrzucił na „skutek jakiegoś błędu systemu”.