Totalna opozycja i jej namaszczony na przyszłego premiera przez Niemkę von der Leyen wódz wykorzystują każdą okazję do bezwzględnego ataku na Polskę i jej rząd. Dokonują tego w sytuacji, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się ludobójcza wojna, a Polska jest jednym z głównych państw wspierających - co podkreślają jej władze - Ukrainę. W czyim interesie działa Tusk, niegdysiejszy (?) "nasz człowiek w Warszawie"? Takie pytanie mogą zadawać sobie już tylko bardzo naiwni.
Ostatnia okazją do ataku na rząd polski stał się dla Tuska i m. in. jego przybocznego Jana Grabca (gratulujemy jak zawsze nienagannego makijażu) pucz wagnerowców. Z tej okazji Grabiec popełnił wpis, w którym można przeczytać: "Pierwszą naradę zwołali po 24 h, kiedy już było po puczu". To ewidentne kłamstwo wykorzystał w swym wystapieniu na kolejnym spędzie totalnych były "cysorz" Europy. Postępowanie Grabca i Tuska spotkało się z szybką ripostą rzecznika rządu Piotra Müllera, który odpowiadając bezpośrednio Grabcowi stwierdził: "oczywiście ordynarnie manipuluje. Wie doskonale, że już rano były komunikaty o konsultacjach w rządzie oraz z Prezydentem. Wie, że służby na bieżąco informowały władze państwowe o tym co się dzieje w Rosji. Wie też, że premier Morawiecki odbył rozmowy z kilkunastoma przywódcami krajów europejskich w sprawie sytuacji w Rosji. Nie przeszkadza to jednak Panu Grabcowi konsekwentnie wdrażać najważniejszej zasady @Platforma_org „kłamać, kłamać, kłamać”".
Do sprawy odniósł się także europoseł Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński: "Dla Grabca, jak i dla jego lidera kłamstwo i manipulacja to rzecz tak oczywista jak oddychanie. Oni z kłamstwa i złych emocji uczynili jedyny przekaz swojej kampanii. Propozycji programowych i merytorycznych pomysłów u nich tyle samo, co demokracji w Korei Północnej" - czytamy na Twitterze polityka.