– To kwestia rozstrzygnięcia między tymi dwoma osobami. Sytuacja jednak została spowodowana przez jakiś bałagan w Kancelarii Prezydenta – mówił w Polsat News dotychczasowy marszałek Senatu z ramienia PO Bogdana Borusewicza.
W ubiegłym tygodniu prezydent Andrzej Duda wyznaczył datę pierwszego posiedzenia Semu VIII kadencji właśnie na czwartek na 12 listopada. Posłowie zbiorą się o 13.00, zaś senatorowie o 17.00. Wyznaczenie daty pierwszego posiedzenia ma 12 listopada oznacza według polityków przyszłej opozycji kłopoty formalne z wyznaczeniem przedstawicielstwa Polski na nieformalny szczyt UE na Malcie, poświęcony również kwestii uchodźców.
Dzisiaj marszałek senior w Sejmie VIII kadencji Kornel Morawiecki, potwierdził, że na prośbę premier Ewy Kopacz zwrócił się do prezydenta o zmianę terminu zaplanowanego na jutro pierwszego posiedzenia Sejmu VIII kadencji.
Prezydent powinien wyciągnąć konsekwencje
Jak komentował Bogdana Borusewicz, warto, aby w tej sprawie "nastąpiła rozmowa i spotkanie pana prezydenta z panią premier". – Bo to kwestia rozstrzygnięcia między tymi dwoma osobami. Sytuacja jednak została spowodowana przez jakiś bałagan w Kancelarii Prezydenta. Nie było to działanie celowe i prezydent to przyznał – nie wiedział, że 12 (listopada - red.) jest kolizja terminów. Ale takie rzeczy muszą być rozstrzygane w rozmowie bezpośredniej między dwoma zainteresowanymi – mówił polityk.
– Myślę, że prezydent powinien wyciągnąć konsekwencje w stosunku do tych pracowników Kancelarii, którzy popełnili taki szkolny błąd. Ktoś tam kalendarza pilnuje. Taka jest zasada – dodał polityk.
Czytaj więcej:
Marszałek Morawiecki prosił o przesunięcie terminu pierwszego posiedzenia Sejmu Kłosiński o kłótnie ws. szczytu na Malcie: To od początku była sprawa rządu