Bohater afery taśmowej porównuje się do ofiary gwałtu. "Czy osoba zgwałcona ma się tłumaczyć?"

– Kolejny raz muszę coś tłumaczyć. Zastanawiam się, dlaczego. Czy osoba zgwałcona i gwałciciel są tak samo zamieszani w gwałt? – pytał szef zachodniopomorskich struktur PO Stanisław Gawłowski, który został nagrany w w ramach ujawnionej przez tygodnik "Wprost" afery taśmowej.
"Za aferą taśmową stoi PiS"
Polityk przyznał, że bardzo chciałby się dowiedzieć, kto stoi za aferą taśmową i szybko wskazał potencjalnych jej sprawców. – Dziś bardzo wiele wskazuje na to, że związani są z tym ludzie PiS-u. Bardzo wiele śladów prowadzi do środowiska pisowskiego – przekonywał. Jak dodał, chciałby, aby prawda o tym ujrzała światło dzienne przed jesiennymi wyborami.
"Dlaczego mam się tłumaczyć? Czy osoba zgwałcona i gwałciciel są tak samo zamieszani w gwałt?"
Na antenie Radia Koszalin Gawłowski odniósł się również do nagrań na których zarejestrowano jego rozmowę. – Kolejny raz muszę coś tłumaczyć. Zastanawiam się, dlaczego. Czy osoba zgwałcona i gwałciciel są tak samo zamieszani w gwałt? Dochodzi dziś do bardzo dziwnej sytuacji, ja nie popełniłem niczego złego. To w stosunku do mnie złamano prawo. To z mojego wniosku prokuratura prowadzi dziś postępowanie. A ja mam się tłumaczyć? Czy osoba zgwałcona ma się tłumaczyć? – pytał. – Przecież to jest chore – dodał.
Stanisław Gawłowski w latach 2007-2015 był sekretarzem stanu w ministerstwie środowiska. Podał się do dymisji wraz członkami rządu Ewy Kopacz, po ujawnieniu przez Zbigniewa Stonogę akt ze śledztwa dotyczącego afery taśmowej.
Najnowsze

Senat opowiedział się za obniżeniem składki zdrowotnej dla przedsiębiorców

Morawiecki: co nam po tym, że będziemy trochę bardziej zieloni, jak będziemy bezrobotni

Masz air fryer? Musisz wypróbować te 3 przepisy – chrupiące i szybkie!
