Marek Działoszyński, były komendant główny policji, wydał na remont swojego gabinetu około 3 mln 200 tys. złotych. Nie będzie jednak śledztwa w tej sprawie.
Według raportu remont 12 pomieszczeń kosztował prawie 3 miliony 200 tysięcy złotych, chociaż na początku szacowano, że będzie to 1,5 miliona złotych. W badanych dokumentach brakuje jednak informacji, kto zatwierdził rozszerzenie koncepcji przebudowy. Ujawniono też między innymi, że za sam projekt i aranżację gabinetów zapłacono ponad 100 tysięcy złotych.
"Zabawki" Działoszyńskiego
Wszystko zaprezentował dziennikarzom były komendant główny policji Zbigniew Maj. Jego poprzednik, Marek Działoszyński, miał m.in. ogromny gabinet i prywatną łazienkę. – Zastałem Bizancjum – powiedział wtedy Maj.
Działoszyński posiadał w swoim gabinecie także zestaw kamer i mikrofonów, jak również urządzeń do rejestracji. – Nie wiem, po co te urządzenia na tej półce urzędnikowi. Czy pana ma podsłuchiwać, moich petentów, czy może kadrę, która przychodzi, żeby gromadzić na nich materiał – mówił wówczas Maj.
Śledztwa nie będzie
Według informacji Radia RMF FM prokuratura uznała jednak, że nie będzie śledztwa w tej sprawie. Po analizie raportu z audytu oraz nadesłanych dokumentów, zdaniem śledczych, ani podczas przetargu, ani w czasie prac budowlanych nie doszło do nieprawidłowości. Prokuratorzy uznali, że w ich obowiązkach leży tylko sprawdzenie legalności tych działań, a w nich nie dopatrzyli się niezgodności z prawem.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"Bizancjum" w Komendzie Głównej Policji. Złożono wniosek o "ocenę prawno-karną"