Do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, gdzie toczy się proces Czesława Kiszczaka, skazanego w pierwszej instancji za wprowadzenie stanu wojennego, do tej pory nie wpłynęła opinia medyczna lekarzy z Gdańska – informuje „Gazeta Polska Codziennie”.
Sąd zlecił im zweryfikowanie rzekomych przeciwwskazań do uczestnictwa byłego szefa MSW w procesie. Dał dwutygodniowy czas na przedstawienie opinii medycznej o stanie zdrowia oskarżonego.
Stanowisko biegłych nie jest znane do dziś, bo poprosili oni o przedłużenie terminu o trzy tygodnie. – Ekspertyzy spodziewamy się lada chwila, powiedział „GPC” sędzia Jerzy Leder, prowadzący sprawę Kiszczaka. Kolejny termin nadesłania opinii właśnie upływa.
– Mieliśmy nadzieję, że Kiszczak zostanie wreszcie gruntowanie przebadany. Chyba jednak został przebadany zbyt gruntownie, skoro od 9 grudnia biegli nie są wstanie wydać opinii – ironizował na antenie TV Republika Cezary Gmyz. – On jest oczywiście człowiekiem dość leciwym, ale przypomnijmy sobie jak brykał na pogrzebie swojego kumpla Jaruzelskiego – kontynuował.
Dziennikarz stwierdził, że odwlekanie przedstawienia opinii medycznej jest nie tylko oburzające, ale także rodzi zagrożenie dla szybkiego przeprowadzenia procesu. – Cztery miesiące po przebadaniu Kiszczaka, ktoś może powiedzieć, że minęło tyle czasu, że w jego stanie zdrowia coś się mogło zmienić – podkreślił.
Poniżej cały komentarz Cezarego Gmyza: