Białoruscy pogranicznicy dali dzieciom (6 lat i 1,5 roku) metadon. „W szpitalu je uratowano”
– Proszę sobie wyobrazić, że Litwini mają opisany taki przypadek, kiedy białoruski pogranicznik rodzicom dzieci, którzy wybierali się przez zieloną granicę na Litwę dał takie tabletki, które polecił, by dać dzieciom przy przejściu przez granicę. Po to, by się uspokoiły, by nie płakały, żeby były cicho, by łatwiej można było się przedostać – mówił w rozmowie z Katarzyną Gójską na antenie radiowej Jedynki Maciej Wąsik, wiceszef MSWiA.
– Ci nieszczęśni rodzice tak zrobili i dali dzieciom te tabletki. A to było 6 letnie dziecko i 1,5 roczne dziecko. Urwał się kontakt z tymi dziećmi. W szpitalu litewskim okazało się, bo dotarli do szpitala i Litwini uratowali te dzieci, przeprowadzono badania, że tymi pigułkami był metadon, czyli bardzo silny narkotyk. Potwornie silny środek, taki lek przeciwbólowy, silniejszy od morfiny, który daje się w niezwykle rzadkich przypadkach i na pewno nie dzieciom. Wydaje się, że była to próba wywołania sensacji, pokazania, że niefrasobliwość służb litewskich i że dzieci umierają na terenie Litwy – powiedział Wąsik.
– My też mamy przypadek, że jedna z osób która zmarła dwa tygodnie temu w niedziele, świadkowie mówią, że dostawała pigułki od służb białoruskich. Dzięki naszym operatorom sieci komórkowych wysyłamy tuż za granicę białoruska smsy, by nie przekraczać granicy, by wrócić do Mińska, by wrócić do domu, że granica jest silnie strzeżona, żeby nie przyjmować żadnych medykamentów od służb białoruskich – dodał wiceszef MSWiA.