Belka: Nie uważa się na każde słowo, czasami wymsknie się coś za dużo
Prezes Narodowego Banku Polskiego zdecydował się przerwać milczenie. Choć Marek Belka przebywa obecnie w Izraelu, udzielił RMF24.pl komentarza w sprawie nagrań opublikowanych przez „Wprost”. Zdaniem Belki nie doszło do „politycznego dealu”, a rozmowa została źle odebrana, bo tak naprawdę dotyczyła „sytuacji ekstremalnych”. „Była to rozmowa dwóch ludzi, którzy są zatroskani różnymi przejawami życia w Polsce” – zapewniał Belka.
Belka w rozmowie z dziennikarzem Markiem Balawajderem stwierdził, że zapis z taśm nie jest wiarygodny, ponieważ rozmowa miała trwać dwie godziny, a stenogram z niej czyta się dużo szybciej. Unikał jednak słowa „manipulacja”, uznając, że Ci, którzy odebrali dyskusję, jako „polityczny deal”, po prostu nie zrozumieli przekazu.
Prezes NBP odciął się również od wątku rozmowy, który dotyczy możliwej wygranej PiS-u w wyborach i tragicznych konsekwencji z tym związanych. „Nie podejmuję tych wątków. Dla mnie ważna jest kwestia bezpieczeństwa finansowego kraju i myślę, że na ten temat żeśmy rozmawiali” – przekonywał.
Marek Belka wyparł się jakiejkolwiek próby wpłynięcia na kwestie personalne w ministerstwie finansów, ale nie próbował zaprzeczać prawdziwości słów opublikowanych przez „Wprost”. Tłumaczył, ze doszło do pewnego nieporozumienia w interpretacji tego, co mówił. Zdaniem Belki, zbieżność między terminem rozmowy, a czasem, w którym odszedł minister Rostowski to zwyczajny przypadek. „Oczywiście, że taka zbieżność, taki związek jest zupełnie przypadkowy” – stwierdził.
Belka wypowiedział się również w sprawie ostrzeżenia, jakiego udzielił premierowi Tuskowi ws. Amber Gold. „Ja mu po prostu powiedziałem, ze jest taka sprawa, i ze z tego mogą wyniknąć kłopoty. Bo na moje oko to est piramida finansowa. Nic więcej mu nie powiedziałem, ale chyba wszyscy wiedzieli tak naprawdę” – stwierdził.
Sugestie polityków PO, żeby podał się do dymisji Prezes NBP tłumaczył „nerwowością”. Podkreślił, że taśmy uderzają przede wszystkim w państwo. „Wszyscy będziemy mieć po tym kaca moralnego, bo to nie chodzi o jedną partię, drugą partię, jedną instytucję czy drugą. To podminowuje zasady państwa” – uznał.