"Na pewno wielu ludzi na świecie zadaje sobie pytanie, jak to się stało, że za pomoc Żydom zginęła cała polska rodzina", mówił dziś w Markowej podczas swojego przemówienia prezydent RP Andrzej Duda. Jak podkreślił - uroczystość beatyfikacji rodziny Ulmów ma ważny wymiar z punktu widzenia podkreślenia prawdy historycznej.
Prezydent RP wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą uczestniczy w Markowej na Podkarpaciu w mszy beatyfikacyjnej Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci.
W Markowej na Podkarpaciu trwa msza beatyfikacyjna Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci. Nabożeństwu przewodniczy wysłannik Papieża, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro. W Eucharystii uczestniczą Prezydent @AndrzejDuda z Małżonką Agatą… pic.twitter.com/ZEGSFHI0Oi
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) September 10, 2023
Prezydent @AndrzejDuda w #Markowa: Jako Prezydent RP, w imieniu polskiego państwa, dziękuję Ojcu Franciszkowi za wyniesienie na ołtarze #RodzinaUlmów.
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) September 10, 2023
W tym niezwykłym akcie beatyfikacji całej rodziny następuje potwierdzenie wyjątkowości i świętości rodziny jako jednostki a… pic.twitter.com/GiaiOVYnsg
Prezydent podziękował ojcu świętemu za wyniesienie na ołtarze do grona błogosławionych polskiej rodziny.
"Chcę podziękować w imieniu państwa, bo ta dzisiejsza uroczystość ma głęboki wymiar duchowy związany z naszymi przekonaniami religijnymi, naszą wiarą, naszymi zobowiązaniami z tej wiary wynikającymi, ale ma także ogromnie ważny wymiar państwowy z punktu widzenia podkreślenia w sposób dobitny, instytucjonalny prawdy historycznej o czasach niemieckiej, hitlerowskiej okupacji polskich ziem w czasie II wojny światowej, o ówczesnym zbrodniczym niemieckim prawodawstwie na tej ziemi, które to prawodawstwo było podstawową przyczyną tej tragedii i tej straszliwej zbrodni, jaka została popełniania na polskiej rodzinie", zaznaczył Andrzej Duda.
Podkreślił, że w 1939 Polska została rozdarta między dwa totalitaryzmy i zniknęła z mapy. "Na okupowanym przez Niemców terenie nie było żadnych polskich władz, które kolaborowałyby z hitlerowskimi Niemcami, nie było też żadnych niemieckich formacji wojskowych, w których służyliby w sposób zinstytucjonalizowany Polacy", wskazał.
"Można zadać pytanie, jak to się stało, i na pewno zadaje je sobie wielu ludzi na świecie, że za pomoc Żydom, których jak wiadomo, Niemcy chcieli zniszczyć, wymordować, unicestwić jako naród, zginęła cała polska rodzina, rodzice i wszystkie ich dzieci, wszyscy mieszkańcy tego gospodarstwa, wiejskiej chaty, w której ukrywanych było ośmioro Żydów", mówił prezydent.
Józef i Wiktoria Ulmowie oraz ich siedmioro dzieci zostali zamordowani 24 marca 1944 r. przez Niemców za ratowanie Żydów. W masakrze zginęło wówczas 16 osób. Najpierw Żydzi - dwie córki sąsiadów Ulmów - Goldmanów: Golda (Genia) Gruenfeld oraz Lea Didner wraz ze swoim małym dzieckiem oraz trzech braci Szallów, ich 70-letni ojciec Saul Szall oraz kolejny mężczyzna z rodziny Szallów. Następnie na oczach dzieci Ulmów rozstrzelano Józefa i jego żonę Wiktorię, która była w siódmym miesiącu ciąży. Na końcu zabito dzieci - ośmioletnią Stanisławę, sześcioletnią Barbarę, pięcioletniego Władysława, czteroletniego Franciszka, trzyletniego Antoniego i półtoraroczną Marię.
Proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów trwał w sumie 20 lat.