Nic nas nie jest w stanie bardziej zaskoczyć od członków Platformy Obywatelskiej, którzy rządzą Warszawą.
Centrum Warszawy zazieleni się. Przed dwoma laty zwycięstwo w głosowaniu w budżecie partycypacyjnym odniosły projekty, które dotyczyły posadzenia drzew na Placu Powstańców Warszawy i na ulicy Świętokrzyskiej. Przypominamy, że miejsca te, po oddaniu centralnego odcinka II linii metra stały się "betonowymi pustyniami". Skromna roślinność pojawiła się tylko w formie wielkich i szpetnych donic, które stały się obiektem żartów ze strony mieszkańców Warszawy. Władze Warszawy tłumaczyły się, że w tych miejscach nie ma możliwości posadzenia drzew, gdyż instalacje metra mogłyby być zagrożone przez korzenie.
Zobligowany głosowaniem budżetu partycypacyjnego ratusz przyznał się do porażki i rozpoczął prace. – W końcu znaleziono technologie, która umożliwi sadzenie – donosiła zaprzyjaźniona z PO "Gazeta Wyborcza". Doprawdy sukces pokroju rewolucji kopernikańskiej, po dwóch latach "wytężonych" prac odkryto sposób na sadzenie drzew.
Całości tej żenady dopełnia fakt, że nieszczęsne donice trafiły do innych dzielnic, a burmistrz Woli Krzysztof Stzałkowski postanowił postawić je w... Parku Szymańskiego. Zaiste geniusz.