Ardanowski odpowiada Kosiniakowi-Kamyszowi: Kampania wyborcza nie uprawnia do takiej manipulacji
– Pan prezes Kosiniak-Kamysz to lekarz i być może nie ma specjalnego pojęcia o funkcjonowaniu rolnictwa, ale czy nie ma koło niego kogoś, kto wyjaśniłby mu sprawy, o których chce się wypowiedzieć? Ktoś wprowadził go w błąd, o on, niestety, dalej brnie w kłamstwie. Ale jak to PSL, mówi pod koniec czerwca, a podaje dane z maja - napisał w liście minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski.
– Jestem jednym z Was. Nie udaję nikogo innego, jestem Waszym przedstawicielem, któremu dane zostało być ministrem rolnictwa i rozwoju wsi. Od dwóch lat wsłuchuję się w Wasze głosy i podejmuję konkretne działania służące poprawie życia na wsi oraz rozwojowi rolnictwa - napisał w liście Jan Krzysztof Ardanowski.
– Po raz pierwszy w naszej historii polski rząd, wszyscy ministrowie z Premierem, oraz Prezydent RP Andrzej Duda podpisali deklarację, w której uznają, że rozwój wsi i rolnictwa jest strategicznym zadaniem państwa. Udowadniamy, że państwo jest rzeczywiste, a nie teoretyczne, jak sami mówili nasi poprzednicy. Obrońców wsi zawsze jest wielu przy okazji wyborów, czy dożynek. Gorzej wygląda to na co dzień - zaznaczył.
– Dziś, szef partii, nazywającej się „ludową”, która uczestniczyła w zdecydowanej większości rządów po roku 1989, znów „kocha” rolników. A to przecież jego ugrupowanie zgodziło się na niższe dopłaty dla Was, rezygnując z kilku miliardów złotych w czasie, kiedy sytuacja budżetu Unii Europejskiej była znacznie lepsza. To ten sam człowiek, który był za wydłużeniem wieku emerytalnego, w tym dla kobiet wiejskich aż o 12 lat. To ta partia nie potrafiła, a może nie chciała, pozwolić Wam na sprzedaż produktów wytworzonych w Waszych gospodarstwach. Nasz rząd wprowadził takie rozwiązania prawne i fiskalne, które wreszcie zrównały, a nawet polepszyły, możliwości sprzedaży w ramach rolniczego handlu detalicznego, sprzedaży bezpośredniej, czy też produkcji marginalnej, ograniczonej i lokalnej. Przez lata okłamywali Was, że to Unia nie pozwala, a to oni właśnie sami blokowali takie możliwości sprzedaży - kontynuował minister rolnictwa.
– Nie potrafili też, choć mienią się partią o chłopskich korzeniach, pomóc Kołom Gospodyń Wiejskich. Pamiętacie, że to za ich rządów aktywne Panie, będące ostoją tradycji i kultury na polskiej wsi, były ścigane za sprzedaż swoich wyrobów na kiermaszach i festynach. Myśmy to ukrócili. Daliśmy możliwość uzyskania osobowości prawnej przez koła. Przeznaczyliśmy środki, w tym roku 40 mln zł, na wsparcie działalności tych niezwykle zasłużonych dla polskiej wsi wręcz instytucji - dodał.
– Wmawiają Wam, że niski jest stopień wykorzystania środków z PROW 2014-2020. Nie wspominają jednak, że ten program pod rządami ministra z PSL i PSL-owskiego kierownictwa ARiMR był kompletnie nieprzygotowany, co stwierdziliśmy obejmując władzę pod koniec 2015 roku. Zawinione przez partię Pana Kosiniaka-Kamysza opóźnienie pomocy dla rolników wynosiło ponad 2 lata. Dobrze wiecie, że realizacja programu nie kończy się wraz z upływem tego roku i zapewniam, że żadne należne polskim rolnikom pieniądze nie zostaną utracone - pisał Jan Krzysztof Ardanowski.
– Pan prezes Kosiniak-Kamysz to lekarz i być może nie ma specjalnego pojęcia o funkcjonowaniu rolnictwa, ale czy nie ma koło niego kogoś, kto wyjaśniłby mu sprawy, o których chce się wypowiedzieć? Ktoś wprowadził go w błąd, o on, niestety, dalej brnie w kłamstwie. Ale jak to PSL, mówi pod koniec czerwca, a podaje dane z maja. Kłamstwo polega na tym, że do świadomości społeczeństwa poszła informacja o wykorzystaniu tylko 40 proc. środków z PROW 2014-2020, a na 21 czerwca było to dokładnie 69,8 proc., czyli prawie 70%. Jest różnica? Jest i to znaczna. Kampania wyborcza nie uprawnia do takiej manipulacji. Problemem PSL-u i pana Kosiniaka-Kamysza jest to, że aktualne, prawdziwe dane nie odpowiadają głównej tezie, iż my nie umiemy zagospodarować środków unijnych i krajowych. Umiemy i polscy rolnicy wykorzystają środki z PROW 2014-2020 co do eurocenta. Tak samo, jak potrafiliśmy skutecznie przeciwdziałać mafii VAT-owskiej. Tak samo, jak potrafiliśmy dzięki temu znaleźć środki na programy socjalne - kontynuował.
– Nie wspominają, że po suszy w 2015 roku, podobnej jaka miała miejsce w roku 2018 i 2019, udzielili Wam wsparcia w wysokości niespełna 0,5 mld złotych. My udzieliliśmy takie wsparcia, i to rok po roku, w łącznej wysokości 4,5 mld zł., choć pandemia koronawirusa skomplikowała szybkość wypłat należnych rolnikom środków za 2019 rok. Nawet o wiele bogatsze od nas kraje nie wspierały tak swoich rolników poszkodowanych przez suszę - podkreślił polityk.
– Prezes ludowców wiele obiecuje, ale nie mówi o tym, podobnie jak inni kandydaci, jak to zrealizuje. Żeby wypełnić te zobowiązania, trzeba mieć odpowiednie poparcie w parlamencie, bo bez tego pozostaną tylko puste obietnice. A może o to właśnie chodzi – zawsze będzie można powiedzieć, że chciałem, ale mi nie dali. Tak samo było we wszystkich rządach koalicyjnych, w których ludowcy uczestniczyli - chcieli, ale im nie dali. PSL ponoć bardzo chciał i się starał, ale, albo SLD w jednej koalicji, albo Platforma Obywatelska w drugiej, nie pozwalały pomagać rolnikom. Ale stołki dla działaczy PSL u koalicjantów można było jednak wywalczyć - zaznaczył
– Minęły dwa lata od momentu, w którym objąłem urząd ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Szczegółowo przedstawiłem sprawozdanie z mojej pracy. Nie osiągnąłbym tego bez zaangażowania całego rządu z Premierem Matuszem Morawieckim na czele i bez bardzo silnego wsparcia Prezydenta RP Andrzeja Dudy - pisał minister.
– Szanowni Państwo! Idąc spełnić swoją obywatelską powinność proszę przeanalizujcie wszystko bardzo dokładnie i wybierzcie kandydata, który w Waszej ocenie najlepiej spełni, i Wasze oczekiwania, i to co jest najlepsze dla dalszego rozwoju naszego rolnictwa, a przez to i dla budowania silnej, zasobnej naszej Ojczyzny - zaapelował.
Polecamy Nasze Programy
Wiadomości
Najnowsze
Szczerba składa życzneia. Ludzie przypominają politykowi KO wspieranie migrantów i pytają: „Takich jak w Niemczech?”