Ratownicy dotarli do 42-letniego górnika poszukiwanego po wstrząsie w rudzkiej kopalni Bielszowice. Mężczyzna nie daje oznak życia. Jego wydostanie i transport na powierzchnię potrwa kilka godzin – poinformował wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej (PGG) Rajmund Horst.
W nocy z soboty na niedzielę ratownicy wydobyli pierwszego z uwięzionych po wstrząsie i zawale skał w wyrobisku górników. Trafił do szpitala, jest w dobrym stanie. Z drugim pracownikiem nie ma kontaktu.
Podczas poniedziałkowego spotkania z dziennikarzami wiceprezes PGG przypomniał, że aby ustalić, gdzie jest drugi górnik, ratownicy użyli lokalizatorów sygnału jego lampy górniczej i specjalnej kamery.
Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice – części należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej – doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Wskutek wstrząsu o magnitudzie ok. 2,5 doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m. Zostało tam uwięzionych dwóch pracowników. Akcja ratownicza rozpoczęła się ok. godz. 9.30.
W niedzielę po północy, po ok. 15 godzinach akcji ratownicy, dotarli do pierwszego z poszkodowanych, z którym kilka godzin wcześniej nawiązali kontakt. Po przetransportowaniu go na powierzchnię został zabrany do szpitala św. Barbary w Sosnowcu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.