– To nie pierwszy taki leak, mieliśmy kilka podobnych przecieków. Kiedyś rząd USA wymusił na szwajcarskich bankach listę klientów (...) To jest ciągła walka między tymi, którzy chcą ściągać podatki, a tymi, którzy tych podatków płacić nie chcą – mówił na antenie Telewizji Republika Jerzy Bielewicz, prezes stowarzyszenia "Przejrzysty Rynek", który wraz z dr Rafałem Brzeskim mówił o ujawnionej aferze "Panama Papers".
Międzynarodowe dziennikarskie śledztwo ujawniło aferę na ogromną skalę – około 140 polityków, celebrytów i sportowców korzystało z usług bankowych w rajach podatkowych. Wczoraj wyciekło prawie 11 milionów dokumentów, które ujawniają nazwiska osób korzystających z podobnych usług. Wśród nich znajdują się m.in. Władimir Putin, Petro Poroszenko, Lionel Messi czy Paweł Piskorski. CZYTAJ WIĘCEJ
O aferze jako pierwszy napisał "Süddeutsche Zeitung", co skomentował dr Brzeski. – Na liście mamy Putina, Kreml już kilka dni temu mówił że będzie atak na prezydenta Rosji i że będą to bzdury. "Süddeutsche Zeitung" dostało materiały rok temu, kupowali to na raty. Kto to ujawnił? Gazeta niemiecka. Drugi sprawca zamieszania – Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych – jest finansowana przez George'a Sorosa (miliarder mający ogromne wpływy w krajach postsowieckich, ale również w USA, realizujący swoje cele poprzez zakładane i finansowane fundacje oraz stowarzyszenia – przyp.red.). Berlin i Soros dostali dźwignie nacisku na potężne osoby i mogą je chcieć wykorzystać – mówił Brzeski.
Jerzy Bielewicz odniósł się do problemu ściągalności podatków w Polsce. – Ja dostrzegam inną płaszczyznę. Rozróżniłbym tu państwa silne, które nie mają problemów ze ściąganiem podatków i kraje, które mają z tym problem. Niemcy i USA mają ten sektor silny. Minister finansów zapowiedział, że szykuje ustawę mającą uszczelnić system podatkowy – tym przedsiębiorcom, którzy nie płacili, dał szanse żeby zrobili to teraz – mówił. CZYTAJ WIĘCEJ
Polskie wątki w "Panama Papers"
Na liście osób, które korzystały z usług kancelarii Mossack Fonseca był były prezydent Warszawy i członek PO, Paweł Piskorski. – Ten człowiek zdobył rzekomo majątek wygrywając 200 razy z rzędu w kasynie i handlując dziełami sztuki. Piskorski to dowód na słabość polskiego państwa. Tutaj trzeba przeprowadzić solidne śledztwo – wskazywał Brzeski. – Panamska firma miała przedstawicielstwo w Warszawie, na Saskiej Kempie, więc na pewno obsługiwała polskich klientów – dodawał Bielewicz.
Możni świata zagrożeni?
– Kancelaria Mossack Fonseca miała tak wiele informacji na temat wielkich tego świata, że mogłaby zachwiać równowagą globalną. Być może ten przeciek miał na celu rozbrojenie tej bomby – sugerował Bielewicz. – Takich kancelarii jest znacznie więcej, nie tylko w Panamie. Na jedną rzecz warto zwrócić uwagę – jeżeli wyciekło z Panamy, jeżeli wyciekło z Szwajcarii, to może skądkolwiek wyciec. Ci światowi potentaci zaczynają się obawiać, bo nie ma komu zaufać. Nigdzie nie jest bezpiecznie – stwierdził dr Brzeski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ
Afera "Panama Papers". Zamieszani m.in. premier Islandii i ojciec Davida Camerona