Paweł K., znany łódzki adwokat, który jednak prawdziwą "sławę" osiągnął dopiero dzięki skandalicznej wypowiedzi komentującej wypadek, w którym brał udział, a w którym zginęły dwie kobiety jadące, według niego, "trumną na kółkach". Z obrzydliwego określenia mecenas miał okazję tłumaczyć się zaraz w spolegliwej dla "bojowników o wolne sądy" stacji przy Wiertniczej. Mimo usłużności medialnych funkcjonariuszy uczestnik protuskowych manifestacji (jego obecność szybko wychwycili liczni internauci) nie wypadł przekonywująco. To był jednak tylko początek kłopotów "papugi". Do starej sprawy dołączyła wkrótce nowa...
W Sądzie Rejonowym Łódź – Śródmieście toczy się proces karny Pawła K. Jak podał portal i.pl, prokuratura zarzuca mu, że tajemnice ze śledztwa ujawnił nielegalnie członkowi gangu fałszywych policjantów, za co wziął pieniądze. Mecenasowi grozić ma za to do pięciu lat więzienia. Członek palestry może "podziękować " za to swojemu byłemu klientowi.
"Chodzi o Adriana M., który jako świadek zeznawał na rozprawie we wtorek 4 czerwca. Przebywa on w areszcie śledczym i do sądu został dowieziony przez policjantów. Z jego zeznań wynikało, że działał w zorganizowanej grupie przestępczej, której specjalnością były oszustwa metodami „na policjanta” i „na wnuczka”. Pewnego dnia wpadł jego podwładny – Wiktor K. Dlatego Adrian M. chciał się dowiedzieć, czy podczas śledztwa Wiktor K. nie sypie i nie ujawnia jego nazwiska. Stąd plan – podsunięty przez tajemniczego przełożonego Adriana M. w gangu – aby skontaktował się z adwokatem Pawłem K., który zostanie obrońcą Wiktora K. i zdobędzie niezbędne informacje. I tak się stało", podaje i.pl
- Po kontakcie telefonicznym po raz pierwszy spotkałem się z Pawłem K. na parkingu pod restauracją McDonald ‘s w Łodzi na Retkini, gdzie adwokat przyjechał samotnie swoim audi. Powiedziałem, o co mi chodzi. Drugie spotkanie miało miejsce w jego kancelarii adwokackiej w kamienicy w pobliżu sądu przy placu Dąbrowskiego. W trakcie spotkania, podczas którego powiedziałem o swojej roli w grupie przestępczej, wręczyłem mecenasowi 500 zł. W zamian miałem wgląd do dokumentów ze śledztwa, z których wynikało, że nic mi nie grozi, gdyż Wiktor K. o mnie nie wspomina i nawet zapewnił Pawła K., że mogę być spokojny – zeznał Adrian M.
M. dodał, że za 10 tys. zł oskarżony prawnik podjąłby się obrony Wiktora K., na co Adrian M. nie przystał, bo nie miał takiej kwoty. Wkrótce sam – jak przyznał - popadł w tarapaty (chodziło pewnie o zatrzymanie przez policję) i do dalszych kontaktów z mecenasem K. nie doszło.
Oskarżony prawnik nie przybył wczoraj do sądu. Reprezentował go obrońca.
"Przypomnijmy, że inny proces karny Pawła K. toczy się w Sądzie Rejonowym w Olsztynie. Prokuratura zarzuciła mu spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginęły dwie kobiety jadące – jak się wyraził mecenas – „trumną na kółkach”. Paweł K., któremu grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności, nie przyznaje się do winy", czytamy w i.pl
Skandalicznym określeniem „trumna na kółkach” zajął się również sąd dyscyplinarny przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Łodzi i po rozprawie skazał Pawła K. na zawieszenie w czynnościach zawodowych na rok i czterech miesięcy. Następnie sprawa trafiła do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego w Warszawie, który okres zawieszenia przedłużył do dwóch lat. Wyrok jest już prawomocny, ale, co jest kuriozalne... nie podlega wykonaniu, gdyż Pawłowi K. przysługuje skarga kasacyjna.
"Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę 26 września 2021 roku na drodze między Barczewem a Jezioranami pod Olsztynem. Według prokuratury, mercedes kierowany przez Pawła K. zjechał na drugi pas jezdni i zderzył się czołowo z audi. Skutki były straszliwe. Dwie jadące audi kobiety w wieku 53 i 67 lat zginęły na miejscu. Okazało się, że Paweł K., który był trzeźwy, wracał z żoną i dzieckiem z wesela pewnej znanej influencerki", przypomina portal.