O śmierci byłego strażnika, Reinholda Hanninga poinformował jego adwokat Andreas Scharmer. Nie podał oficjalnej przyczyny śmierci, ale zwrócił uwagę na podeszły wiek jego klienta - podała agencja Reutersa.
W ubiegłym roku sąd skazał go na pięć lat więzienia. W czerwcu wyrok miał się uprawomocnić. Hanninga skazano w czerwcu 2016 roku. Jego obrońca złożył jednak apelację. Byłemu esesmanowi zarzucano przyczynienie się do zamordowania co najmniej 170 tys. osób. Zdaniem prokuratury mężczyzna przyjmował transporty więźniów, dokonywał ich selekcji i eskortował do komór gazowych.
95-latek pierwotnie nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów. Potwierdzał jedynie, że był strażnikiem w obozie od stycznia 1942 roku do czerwca 1944. Do winy przyznał się dopiero po wysłuchaniu opowiadań ocalałych i ich rodzin. Powiedział wtedy, że żałuje uczestniczenia w tym procederze i wspierania organizacji przestępczej. Wstydził się za brak jakiejkolwiek reakcji na to, co działo się w obozie.