Tylko przez pierwsze sześć miesięcy tego roku zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o gigantyczną kwotę 37 mld 871 mln złotych. Dzienny przyrost wyniósł 252,3 mln złotych – podaje serwis niewygodne.info.pl, powołując się na dane ministerstwa finansów.
Resort podał w ubiegłym tygodniu bardzo negatywną informację na temat długu naszego kraju. Okazało się, że w czerwcu rząd Ewy Kopacz powiększył zadłużenie Polski o kolejne 7 mld 569 mln zł.
Aby lepiej zobrazować skalę wzrostu zadłużenia w pierwszym półroczu b.r. poniżej prezentuje ciekawe, jak mi się wydaje, porównanie - Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy (WOŚP) z tysiącami wolontariuszy na ulicach i wielką machiną promocyjną podczas tegorocznego finału zebrała łącznie 53,1 mln zł. Aby uzbierać pieniądze, które pokryłyby kwotę o jaką zwiększył się dług naszego kraju od stycznia do czerwca (37,871 mld zł), ekipa Jerzego Owsiaka musiałaby zorganizować... 713 takich finałów! – czytamy na portalu niewygodne.info.pl.
Serwis zwraca uwagę, że gigantyczne zadłużenie i problem spłaty zaciągniętych długów spadnie na kolejny rząd.
Ludzie Ewy Kopacz wiedzą już, że ich czas dobiegł końca, że 25 października zostaną odsunięci od władzy. Być może właśnie dlatego postanowili zaszaleć i w ostatnich miesiącach swoich rządów dokonać "skoku na dług", podpisując z zagranicznymi wierzycielami nowe umowy kredytowe.
Portal przewiduje, że gdy za rok lub najdalej za dwa przyjdzie spowolnienie gospodarcze, rząd będzie musiał ponownie ciąć wydatki i podnosić obywatelom podatki, by znaleźć pieniądze na spłatę długów zaciągniętych w czasie "prosperity".
Eksperci nie mają wątpliwości: szybko rosnący dług w czasie stosunkowo dobrej koniunktury gospodarczej to bomba z opóźnionym zapłonem.