115 pracowników szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny w Warszawie podpisało list otwarty w obronie swojej placówki. Trafił m.in. na ręce prezydenta, premiera i marszałka Sejmu. Proszą w nim o pilną pomoc w uratowaniu urazówki.
O sprawie szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny w Warszawie pisaliśmy niedawno:
Kolejny szpital w Warszawie pozbywa się oddziałów. Mieszkańcy i lekarze oburzeni
"Zwracamy się do Państwa jako personel Szpitala Chirurgii Urazowej św. Anny MCR Stocer przy ul. Barskiej 16/20 w Warszawie z prośbą o pilną pomoc"
– czytamy w liście. Dalej autorzy przedstawiają historię sięgającą 23 września 2023 r., kiedy to zarząd spółki STOCER, będącej właścicielem szpitala (jedynym wspólnikiem jest województwo mazowieckie), poinformował pracowników o planowanej restrukturyzacji placówki. Zgodnie z planami Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej ma zostać przeniesiony wraz z pracownikami do Szpitala Bródnowskiego.
"W naszej ocenie oznacza to trwałą i bezpowrotną likwidację w/w oddziału z jednoczesnym zamknięciem urazowej Izby Przyjęć tego szpitala. Nie można mówić o przeniesieniu Izby Przyjęć do innych szpitali (STOCER Konstancin, Szpital Bródnowski), gdyż izby przyjęć już tam działają. Co ważniejsze, lokalizacji tychże placówek nie można porównać z położeniem naszego szpitala w centrum Warszawy"
– czytamy w liście.
Pracownicy szpitala zwracają także uwagę na to, że oddział urazowo-ortopedyczny szpitala na Bródnie dysponuje 30 łóżkami i nie ma tam miejsca na więcej.
"Oddział Ortopedyczno-Urazowy przy ulicy Barskiej ma tych łóżek 60. Gdzie wobec tego nasze łóżka miałyby się zmieścić? Podobnie nasz liczny doświadczony personel? Z tego co nam wiadomo, oddział ortopedyczno-urazowy szpitala na Bródnie wraz z blokiem operacyjnym ma wystarczającą liczbę pracowników"
– podkreślają.
W liście zwrócono uwagę także na to, że według zarządu spółki STOCER restrukturyzacja szpitala jest konieczna ze względu na zadłużenie szpitala na poziomie 30 mln zł.
"W mieście tak dużym jak Warszawa jest wiele szpitali, a niektóre z nich dotyka wielokrotnie większe zadłużenie. Jednak nie ma tu mowy o zamykaniu przez organy zarządzające tych placówek"
– argumentują autorzy.
Wskazują także, że w wyniku restrukturyzacji w pomieszczeniach zajmowanych przez Oddział Urazowo-Ortopedyczny szpitala ma powstać zakład opiekuńczo-leczniczy.
"Powstaje pytanie, czy oddział położony w tak strategicznej lokalizacji, niemal w centrum Warszawy, a zarazem w pobliżu tras wylotowych powinien raz na zawsze zniknąć z urazowo-ortopedycznej mapy Warszawy"
– pytają pracownicy szpitala na Barskiej.
Zwracają także uwagę na to, że w ich szpital zainwestowano w ostatnich latach bardzo dużo pieniędzy: wyremontowano Izbę Przyjęć, odnowiono Oddziały Ortopedii, zakupiono nowoczesne ortopedyczne łóżka szpitalne. Obecnie trwa remont pomieszczeń Chirurgii Ogólnej wraz z przypisanym blokiem operacyjnym oraz modernizacja Oddziału Internistycznego, a w nieużywanym odcinku szpitala wybudowano całkowicie nowe pomieszczenia Poradni Ortopedii i Chirurgii Ogólnej.
"A przede wszystkim wykonano remont kapitalny Bloku Operacyjnego Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Obecny stan Bloku Operacyjnego pozwala nie obawiać się o swoje zdrowie operowanym tam pacjentom. Na te wszystkie inwestycje wydano dziesiątki milionów złotych"
– podkreślono w piśmie.
Zapewniają, że pisząc ten list, nie kierują się tylko swoim interesem, gdyż choć, co oczywiste, pracownicy obawiają się zwolnień, ale przecież rynek pracy w tej branży jest pojemny i większość pracowników, szczególnie lekarzy, znajdzie pracę.
"Powstaje jednak pytanie – czy ktokolwiek pomyślał o tym, że to specyficzne miejsce, jakim jest ten sprawnie funkcjonujący oddział szpitalny, działa dzięki zespołowi ludzi. Proces nabierania doświadczenia w traumatologii to kwestia wielu lat, można by rzec – proces niemal pokoleniowy"
– zaznaczają autorzy, dodając, że ów proces odbywa się w placówce państwowej za publiczne pieniądze i dotyczy to zarówno okresu szkolenia, jak i doskonalenia umiejętności operacyjnych po zakończeniu specjalizacji.
"Wraz z zamknięciem oddziału zgrany zespół rozpadnie się, część osób z personelu medycznego zapewne w tym samym momencie pożegna się na stałe z lecznictwem szpitalnym. Potencjał zespołu przystosowanego do pracy w trudnych, wymagających poświęcenia warunkach dużego oddziału typowo urazowego zostanie trwale zaprzepaszczony"
– czytamy.
Na koniec autorzy zwracają uwagę adresatów na najważniejszą dla nich kwestię, czyli pacjentów. Informują, że Oddział Urazowo-Ortopedyczny wykonuje około 2500 hospitalizacji operacyjnych rocznie, a w urazowej Izbie Przyjęć odbywa się rocznie około 11-12 tysięcy porad ambulatoryjnych w trybie ostrego dyżuru z powodu urazów.
"Jako zespół medyczny tutejszego oddziału i szpitala zwracamy się do rządzących i podejmujących decyzje o powstrzymanie faktycznej likwidacji Oddziału Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej. Oczekujemy odpowiedzi na nasze pismo"
– kończą list pracownicy szpitala na Barskiej.
Wśród adresatów pisma są m.in.: prezydent RP, premier, marszałkowie Senatu i Sejmu, minister zdrowia, Rzecznik Praw Pacjenta, Rzecznik Praw Obywatelskich i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Źródło: PAP; Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.