Hołownia ma „pomysł” na wybory. Prawnik wprost: to paraliż SN!
Nie wierzę, że nikt tego już na etapie prac nad projektem nie zauważył i że nie dostrzegł, że to „ubezwłasnowolnienie” SN. Obecnie w przedmiocie protestów wyborczych - zgodnie z Kodeksem wyborczym - orzeka Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego - napisał w mediach społecznościowych mec. Bartosz Lewandowski, komentując pomysł Szymona Hołowni, co do wyborów prezydenckich i ich wyników.
PKW a pieniądze dla PiS
Państwowa Komisja Wyborcza odroczyła niedawno obrady ws. sprawozdania komitetu wyborczego PiS do czasu "systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP" statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Jeszcze wcześniej Sąd Najwyższy uznał skargę PiS na odrzucenie przez PKW sprawozdania komitetu wyborczego tej partii z wyborów parlamentarnych 2023 r.
Po decyzji PKW o odroczeniu obrad ws. sprawozdania komitetu wyborczego PiS w Polsce toczy się dyskusja o jej prawomocności, jak również o tym, co czeka Polaków za rok - w świetle nadchodzących wyborów prezydenckich. Nie brakuje głosów, że mogą być one zagrożone.
Prezydent spotkał się z Hołownią
Kilka dni temu marszałek Sejmu - Hołownia spotkał się z prezydentem Dudą, by przedstawić mu przygotowany przez jego gabinet "projekt ustawy incydentalnej dotyczący wyboru Prezydenta RP". Projekt zaproponowany przez marszałka Hołownię przewiduje, że w najbliższych wyborach prezydenckich, do czasu uporządkowania sytuacji, ważność wyboru prezydenta zgodnie z Konstytucją stwierdził cały skład Sądu Najwyższego, a nie Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
"Pomysł" Hołowni
Hołownia po zakończeniu spotkania powiedział, że długo rozmawiał z prezydentem. Relacjonował, że Andrzej Duda przedstawił cały szereg swoich wątpliwości dotyczących tego rodzaju rozwiązań. Jak dodał wątpliwości prezydenta są związane "przede wszystkim w jego ocenie z tym, że nie zmitygują one zagrożeń, które w jego ocenie wynikają przede wszystkim z decyzji, które podejmuje dzisiaj Państwowa Komisja Wyborcza". Jak wskazywał wówczas lider Polski 2025, prezydent tymi decyzjami jest "oburzony od takiej strony ustrojowo prawnej".
Paraliż SN?
Środowisko prawnicze również ma szereg zastrzeżeń do pomysłu Hołowni. Swoje wątpliwości przekazał również w mediach społecznościowych mec. Bartosz Lewandowski. W jego opinii, byłby to paraliż Sądu Najwyższego.
Nie wierzę, że nikt tego już na etapie prac nad projektem nie zauważył i że nie dostrzegł, że to „ubezwłasnowolnienie” SN. Obecnie w przedmiocie protestów wyborczych - zgodnie z Kodeksem wyborczym - orzeka Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Jeśli ktoś poskarży się na nieprawidłowości w trakcie wyborów, protesty są rozpoznawane zasadniczo w składach 3-osobowych w terminie 30 dni. Czyli jednocześnie Sąd Najwyższy jest w stanie rozpoznawać jednocześnie 6 spraw (6 składów 3-osobowych). Zmiana zaproponowana przez Szymona Hołownię przekazuje rozpoznawanie protestów CAŁYM 3 izbom: Cywilnej, Karnej, Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Wynika z tego, że każdy protest wyborczy ma być rozpoznany przez ponad 70-ciu sędziów. To jest niemożliwe.
- napisał na x.com.
I dodał:
Każdy sędzia ma prawo zabrać głos. Niech 10 osób ze składu zajmie odmienne stanowisko i w praktyce Sąd Najwyższy kompletnie nie jest w stanie wykonywać swoich kompetencji orzeczniczych… Chyba, że uznajemy, że rozpoznawanie protestów wyborczych będzie pozorne. Inna sprawa, że projekt ustawy kompletnie nie rozstrzyga gdzie i do kogo mają trafiać takie protesty. Bo aktualnie trafiają do właściwej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.