Atak na praworządność w Polsce! Rządzący demolują instytucje państwa
Chaos wokół sprawozdania PiS pokazuje, że rządzący, przy wsparciu upolitycznionej PKW, świadomie podważają funkcjonowanie kluczowych instytucji państwa. Próba delegitymizacji wyroków Sądu Najwyższego godzi w praworządność, ale także zagraża przyszłym wyborom.
W poniedziałek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego uwzględniła skargę PiS na lipcową decyzję PKW o odrzuceniu sprawozdania za wybory z 2023 r. Zgodnie z obowiązującym prawem, oznacza to, że PKW powinna bez zbędnej zwłoki podjąć uchwałę akceptującą sprawozdanie komitetu PiS.
- Treścią dzisiejszego postanowienia jest uchylenie uchwały PKW, a to oznacza, że PKW jest zobowiązana do podjęcia uchwały przyjmującej sprawozdanie komitetu wyborczego PiS - mówił tuż po posiedzeniu Sądu Najwyższego, jego rzecznik, sędzia Aleksander Stępkowski.
We wtorek stało się inaczej. Wskazani przez rządzących sędziowie PKW użyli fortelu i podjęli decyzję o odroczeniu rozpoznania sprawy i przyjęcia stosownej uchwały. Uzasadnili to „koniecznością uregulowania statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego”. Tyle tylko, że funkcjonowanie tej ostatniej nie budzi żadnych wątpliwości, poza pozbawionymi podstawy prawnej zarzutami polityków koalicji rządzącej.
Pieniądze powinny zostać wypłacone
Zdaniem przewodniczącego PKW, sędziego Sylwestra Marciniaka, minister finansów powinien wypłacić PiS-owi zaległe środki finansowe, gdyż uchwały o odrzuceniu sprawozdania komitetu wyborczego tej partii za ubiegłoroczne wybory oraz rocznego sprawozdania PiS za 2023 rok, nie są prawomocne i nie wywołują żadnych skutków prawnych.
- Dopóki Sąd Najwyższy nie oddali skargi, to przepisy przewidują, że subwencja czy dotacja jest wypłacana także w tym przypadku – podkreślił sędzia Marciniak.
Pieniądze powinno wypłacić Ministerstwo Finansów, ale to zapowiada, że nie zastosuje się do obowiązującego w Polsce prawa. O wypłatę PiS-owi należnych środków przez MF zapytał portal money.pl. Urzędnicy MF odpowiedziało, że „związane jest uchwałą PKW odrzucającą sprawozdanie finansowe KW PiS i skutkującą pomniejszeniem dotacji i subwencji”. Jako podstawę prawną podano ustawę o partiach politycznych, zgodnie z którą to PKW decyduje o uprawnieniu i określa wysokość subwencji dla partii politycznych.
- Ministerstwo Finansów nadal związane jest uchwałą PKW odrzucającą sprawozdanie finansowe KW PIS i skutkującą pomniejszeniem dotacji i subwencji – napisali urzędnicy, mimo prawomocnego orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Polityczne i prawne konsekwencje konfliktu
Zdaniem konstytucjonalistów, zarówno decyzja PKW, jak też działania MF, będą złamaniem prawa, ponieważ nie można uzależniać podjęcia decyzji określonej od przyszłych działań ustawodawcy, a tym bardziej działać wbrew prawu.
- Każdy organ władzy publicznej działa na podstawie i w granicach prawa, a zatem jedynie w granicach przyznanych mu wprost i wyraźnie kompetencji. Nawet jeśli czysto hipotetycznie PKW miałaby wątpliwości co do składu Sądu Najwyższego, to nie jest jej rolą ani kompetencją ocena wydanych orzeczeń – uważa konstytucjonalista, dr hab. Kamil Zaradkiewicz.
Jeszcze bardziej lapidarnie wyraził się w rozmowie z red. Michałem Rachoniem, inny autorytet prawny, konstytucjonalista, prof. Ryszard Piotrowski. W jego opinii, jeśli PKW nie podejmuje decyzji i ją odracza, to łamie prawo oraz stwarza realne zagrożenia dla procesu wyborczego w Polsce.
- Państwowa Komisja Wyborcza wychodziła poza swoje uprawnienia ustawowe, które nie przewidują dla PKW żadnej podstawy prawnej do kwestionowania orzeczeń Sądu Najwyższego, ani tym bardziej do kwestionowania składu izby SN. PKW nie może uzależniać podjęcia przez siebie decyzji, która wynika z postanowień kodeksu wyborczego, od działań ustawodawczych. To jest poza możliwościami PKW. Kodeks wyborczy mówi wyraźnie: PKW niezwłocznie postanawia o przyjęciu sprawozdania finansowego – skonstatował.
Niechlubną rolę twarzy oraz lidera w kolejnej odsłonie destrukcji najważniejszych instytucji państwa, tym razem Państwowej Komisji Wyborczej, odgrywa były polityk lewicy, a dzisiaj członek PKW, Ryszard Kalisz. W swoich wypowiedziach poszedł dalej. Kwestionując legalnie powołanych sędziów SN, zasugerował, że również ich decyzja w sprawie przyszłych wyborów prezydenckich nie będzie respektowana.
- W przypadku wyborów prezydenckich mamy do czynienia z wyraźnym przepisem konstytucji, który stwierdza, że ważność wyborów prezydenckich stwierdza Sąd Najwyższy (...) Jeżeli by nie było orzeczenia SN do czasu zakończenia kadencji prezydenta Andrzeja Dudy, to zgodnie z konstytucją, obowiązki prezydenta przejmuje marszałek Sejmu – powiedział Kalisz.
Na tak rachitycznej „interpretacji prawa”, suchej nitki nie pozostawił prof. Ryszard Piotrowski. Tym samym, zakwestionował tezę, jakoby wybory mogłyby nie zostać uznane, ponieważ niektórzy próbują bezprawnie podważać legalność Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
- Konstytucja mówi, że marszałek Sejmu tymczasowo pełni obowiązki prezydenta, gdy nastąpi stwierdzenie nieważności wyborów lub inne przyczyny nieobjęcia urzędu po wyborze. Jeżeli PKW przedstawi do SN sprawozdanie wyborów i ta izba stwierdzi ważność wyborów, to nie można powoływać się na skład tej izby, że jest nieprawidłowo ukształtowana. Niemożliwość objęcia urzędu leży tylko po stronie wybranego prezydenta elekta – wyjaśnił prawnik.
Prezydent Duda: „Hydra postkomunistyczna” i walka o praworządność
We poniedziałek, do decyzji PKW, ale również wypowiedzi niektórych jej członków, odniósł się również Prezydent RP, Andrzej Duda.
- Jeżeli ktoś kwestionuje jedną z izb Sądu Najwyższego, jeżeli używa określenia "neosędziowie", to tym samym kwestionuje prezydencką prerogatywę powoływania sędziów, trwałość i stabilność tej prerogatywy. Absolutnie nigdy się z tym nie zgodzę i zawsze będę bronił sędziów, którzy otrzymali powołania i złożyli ślubowania przed prezydentem Rzeczypospolitej – powiedział prezydent Andrzej Duda.
Odniósł się również do przeszłości, która mocno rezonuje na obecną sytuację w Polsce, także tą związaną z bezprawnymi decyzjami PKW oraz oceną legalnie powołanych sędziów. Nawiązał w ten sposób do tego, że środowisko sędziowskie po 1989 roku nigdy nie zostało oczyszczone z pozostałości po PRL.
- To środowisko nigdy się samo nie oczyściło. Dzisiaj ta hydra postkomunistyczna podkarmia te pozostałości łże-elit postkomunistycznych. Ja będę z nią walczył do samego końca – mocno skonstatował Prezydent RP.
Źródło: Republika, X, DoRzeczy
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.