Internauta John Bingham ujawnił kolejny arcyciekawy materiał dotyczący polityki Rosji wobec Polski. Bingham poddał analizie dwa artykuły Dmitrija Buniewicza, doradcy dyrektora Rosyjskiego Instytutu Studiów Strategicznych, zamieszczone na łamach ulubionego pisma Putina „Rosja w globalnej polityce”. Pierwszy, opublikowany w październiku 2018, jest atakiem na realizowaną przez rząd PiS politykę zagraniczną, która przeciwstawiona jest polityce rządu Tuska, a drugi (napisany tuż przed wyborami w 2023 roku) pokazuje, jakie miejsce powinna zajmować Polska w światowej polityce - po obaleniu rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Dla wpływowego rosyjskiego analityka, Tusk był i jest nadzieją na przezwyciężenie przez Warszawę "historycznych lęków i kompleksów". Buniewicz podkreśla: "będąc konserwatywnym liberałem, wierzącym katolikiem i konsekwentnym eurooptymistą, który płynnie rozmawiał po niemiecku z Angelą Merkel i Władimirem Putinem, Tusk symbolizował łagodną odnowę polskiej elity politycznej i jej gotowość do wykreowania nowych liderów, którzy nie byli opętani starymi polskimi lękami”.
Lata pierwszych rządów "człowieka Moskwy w Warszawie" uznaje Buniewicz za najwspanialszy okres rozwoju stosunków polsko-rosyjskich. Ceniony wysoko przez Putina politolog ma na to szereg przykładów: „To za premierostwa Tuska analizy dotyczące stosunków rosyjsko-polskich zaczęły kłaść nacisk na «pragmatyzację», «normalizację»” i «dialog». Jego rząd stworzył obiecujące formaty polityczne, takie jak regularne spotkania ministrów spraw zagranicznych Rosji, Niemiec i Polski (nazywane „Trialogiem” lub „Trojką”), a także zaczęto budować rozszerzoną infrastrukturę współpracy humanitarnej. W szczególności w Warszawie i Moskwie otwarto Centra Dialogu i Porozumienia Polsko-Rosyjskiego. Choć na początku premierostwa Tuska minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaproponował projekt Partnerstwa Wschodniego, polscy dyplomaci zaczęli faworyzować wektor zachodni. Zarówno Moskwa, jak i Bruksela w tym czasie coraz bardziej postrzegały Warszawę jako trudnego, ale odpowiedzialnego i rozsądnego członka Unii Europejskiej. Wybór Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej latem 2014 r. był symbolem przyjęcia Polski do «starej Europy» nie tylko prawnie, ale także kulturowo".
Wspaniała ekipa Tuska musiała (i musi) jednak zmagać się z politycznym wrogiem, który za wszelką cenę dążył do pogorszenia stosunków z Rosją, a także występował przeciwko wszelkim siłom postępu w Europie. Ten wróg to oczywiście - PiS.
„Tusk i jego partia Platforma Obywatelska wyglądali szczególnie zachęcająco dla Europejczyków na tle ich politycznego antagonisty, narodowo-konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość kierowanej przez braci Kaczyńskich, Lecha i Jarosława (…) Zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego podzielają to, co można by słusznie nazwać konsekwentnym i systemowym antyliberalizmem: wyznają poglądy nacjonalistyczne i klerykalne, są sceptyczni co do praw mniejszości, uważają europejskich liberałów, socjaldemokratów i komunistów za wrogów chrześcijańskiej Europy, są zaciekle przeciwni napływowi muzułmańskich uchodźców i oczywiście wielu z nich to otwarci ksenofobowie, seksiści i zwolennicy różnych teorii spiskowych. Prawo i Sprawiedliwość, które doszło do władzy w 2015 r., było prekursorem prawicowego zwrotu populistycznego, który rozpoczął się w świecie zachodnim wraz z Brexitem i zwycięstwem Donalda Trumpa w 2016 r.",
czytamy w analizie Buniewicza, który w dalszej jej części zauważa ze zgrozą:
„Oprócz prób zbudowania jeszcze bliższego sojuszu bilateralnego ze Stanami Zjednoczonymi, istnieją inne opcje strategiczne, z których może skorzystać Warszawa. Na przykład może ożywić inicjatywę Trójmorza, która przewiduje utworzenie bloku członków Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Węgry, Czechy i Słowacja), państw bałtyckich, Austrii, Chorwacji, Bułgarii, Rumunii, a w dłuższej perspektywie Ukrainy i Mołdawii. Scenariusz ten jest ściśle związany z długotrwałą inicjatywą Via Carpathia, która obejmuje budowę transnarodowej sieci autostrad łączącej wybrzeże Bałtyku (Kłajpeda) z Morzem Śródziemnym (Saloniki). Szczyt inicjatywy Trójmorza we wrześniu 2018 r. w Bukareszcie ogłosił nawet utworzenie specjalnego funduszu infrastrukturalnego, a sama inicjatywa została poparta przez USA i osobiście przez prezydenta Donalda Trumpa, który odwiedził szczyt organizacji w Warszawie latem 2017 roku”.
Kremlowski analityk konstatuje ze smutkiem, nie pozbawionym jednak nadziei - że da się się stworzyć antypolski front Moskwa-Bruksela-Berlin: "Rosja powinna wykazać się rozsądną powściągliwością i przeciwstawić się irracjonalności Polski zdrowym pragmatyzmem i trzeźwą kalkulacją. Kreml ma potencjalnie silnego partnera w tym narastającym kryzysie – Brukselę, która podobnie jak Moskwa, nie jest zainteresowana szerszą obecnością wojskową i polityczną USA w Europie Wschodniej. Rozmieszczenie amerykańskich rakiet średniego i krótkiego zasięgu w Polsce byłoby koszmarem dla Rosji i przywódców UE. Takiej możliwości nie można wykluczyć, biorąc pod uwagę prawdopodobne wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu (INF) i chęć polskiej prawicy do umocnienia strategicznego sojuszu z Waszyngtonem”.
Kontynuując ten wątek Buniewicz pisze dalej:
"Polska prawica żarliwie popiera „tradycyjne wartości” i przeklina „brukselskich liberałów”, co jednak nie zachęca ich do rozpoczęcia dialogu z Rosją. Wręcz przeciwnie, europejscy nacjonaliści wydają się preferować Trumpa, który chce izolacji Rosji i podzielonej Europy, która widziała by w nim swojego obrońcę. Tymczasem w ostatnich miesiącach pojawiły się sygnały, że Moskwa może wznowić dialog nie z «alternatywną», ale prawdziwą Europą, z tymi siłami w UE, które dążą do konsolidacji kontynentu i chcą położyć kres militarno-politycznej zależności Starego Świata od Stanów Zjednoczonych. Polska popełniłaby prawdopodobnie największy błąd w swojej powojennej historii, gdyby próbowała, opierając się na hipotetycznym wsparciu amerykańskim, stanąć na drodze tym rozwijającym się procesom”.
O miejscu, jakie powinna zajmować Polska - w Europie i świecie - po zdobyciu odzyskaniu władzy przez Tuska, napisał Buniewicz w lipcu 2023 roku w artykule "Quo vadis, Polonia?". Przeciwstawiając "Europejczyków" spod znaku Tuska "ksenofobom" Kaczyńskiego, którzy „niemal maniakalnie koncentrują się na problemach suwerenności i bezpieczeństwa narodowego", kremlowski politolog pisze wprost: „Czy nie jest bardziej logiczne, aby niedoświadczone państwo zachowało ostrożność i powściągliwość w kwestiach strategicznych, uznając prawo bardziej wyrafinowanych, a przez to bardziej odpowiedzialnych krajów do grania pierwszych skrzypiec?”.
"Wydarzenia z 15 października 2023 roku pokazały jasno, że strategiczny cel Moskwy, tj. odsunięcie PiS od władzy przy pomocy opozycji wewnętrznej, Brukseli, Berlina, Paryża i własnych działań aktywnych, a także osłabienie sojuszu Polski z Waszyngtonem, został osiągnięty", rekapituluje rozważania Rosjanina John Bingham.
Źródło: x.com/John Bingham