"Uważam, że w tej sprawie jest jeszcze drugie dno, ponieważ cały ten rozgłos, jaki jej nadano, ma chyba na celu ukrycie prawdziwej intencji, jaką może być przejęcie tej nieruchomości, która - jak wiadomo - jest już prawie ukończona i znajduje się w doskonałej lokalizacji. Myślę też, że tego nie wolno stracić z oczu, że ktoś może chcieć ją przejąć i to trzeba mieć cały czas na uwadze...", ocenił w rozmowie z portalem fronda.pl Marian Kowalski, odnosząc się do sprawy wokół ks. Michała Olszewskiego. Duchowny opuścił areszt wydobywczy po ponad 7 miesiącach.
Wczoraj po ponad 7 miesiącach spędzonych w areszcie, więźniowie polityczni koalicji 13 grudnia - ks. Michał Olszewski, p. Urszula i p. Karolina, czyli dwie byłe urzędniczki ministerstwa sprawiedliwości, wyszli za kaucją.
Poręczenie za dwie Panie wpłacił dyrektor programowy Republiki - Michał Rachoń, zaś ks. Olszewski wyszedł za kaucją, którą pokrył zakon sercaninów (z którego wywodzi się duchowny).
"Drugie dno"
Na temat uwolnionych już więźniów politycznych obecnej władzy, rozmawiał z portalem fronda.pl Marian Kowalski, który jest Państwu dobrze znany z naszej anteny.
W jego ocenie, sprawa ta ma drugie dno, o czym nie można zapominać - i czego trzeba "pilnować".
Uważam, że w całej tej sprawie użyto środków niewspółmiernych do zarzucanej winy, bo wiemy doskonale, że jeżeli doszło tam do jakiegoś nadużycia urzędniczego, a zarzuca się przywłaszczenie, to ktoś miał tutaj zupełnie inne intencje niż przedstawiono. Wiemy wszyscy doskonale, że inwestycja ta była realizowana i nie doszło do żadnego marnotrawstwa środków, czy do wydania pieniędzy na inny cel niż zakładano. Zarzut, że to było niezgodne ze statutem, jest zwyczajnie nietrafiony. Dla porównania zapytam, na jakiej zasadzie dzisiaj Jerzy Owsiak dostaje pieniądze na pomoc powodzianom, skoro w jego przedsięwzięciach charytatywnych o powodziach zapewne nie ma ani słowa?
- mówił Kowalski.
I dalej:
Wracając jednak do meritum, uważam, że w tej sprawie jest jeszcze drugie dno, ponieważ cały ten rozgłos, jaki jej nadano, ma chyba na celu ukrycie prawdziwej intencji, jaką może być przejęcie tej nieruchomości, która - jak wiadomo - jest już prawie ukończona i znajduje się w doskonałej lokalizacji. Myślę też, że tego nie wolno stracić z oczu, że ktoś może chcieć ją przejąć i to trzeba mieć cały czas na uwadze.
Odpowiadając na pytanie o to, "co dalej" mogą zrobić Tusk i spółka, Kowalski odparł:
Myślę, że ten cały anszlus - ja to tak nazywam - czyli przejęcie całości władzy w Polsce przez Tuska i jego ekipę, spalił na panewce. Bo po pierwsze środowisko prawnicze, na które tak bardzo liczył Tusk, zorientowało się, że w zasadzie niczego nie zyska, a wręcz przeciwnie, czyli będzie całkowicie zwasalizowane wobec polityków, a chcieli się wybić przecież na jakąś autonomię.
Źródło: Republika, fronda.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.