"To były wypowiedzi dużo dużo wcześniej, nie był wtedy premierem premier Tusk. Dzisiaj mamy sytuację jasną i wyraźną, naród amerykański zdecydował, ja przekazałem gratulacje" - tak swojego mentora politycznego - Donalda Tuska - postanowił wybronić z narracji o "prorosyjskim" Donaldzie Trumpie, Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak przypominamy, podczas kampanii wyborczej w ubiegłym roku, w trakcie spotkania z mieszkańcami Bytomia, Donald Tusk został zapytany, czy - jak uprzednio - uważa, iż Donald Trump jest zależny od Kremla. Szef totalnej opozycji nie tylko przyznał, że to prawda, ale i posilił się o stwierdzenie, że polityk Republikanów jest... rosyjskim agentem.
"Trump, jego zależność od rosyjskich służb już dziś nie podlega dyskusji. To nie jest tylko moje przypuszczenie"
– brzmiały dokładne słowa Tuska.
Więcej: HIT! Tusk twierdzi, że nigdy nie zarzucał Trumpowi „bycia rosyjskim agentem” [WIDEO]
Dzisiaj podczas konferencji prasowej, szef rządu wyparł się tych słów.
"Nie był wtedy premierem..."
Niestety dla koalicji 13 grudnia, wątek ten będzie ciągnął się za tymi politykami przed długi czas.
Zobacz: HIT! Dziennikarka wytknęła kłamstwo Tuskowi. Dostała zakaz wstępu na konferencje premiera...
O pamiętne słowa Tuska pytał był dziś rano na antenie Radia Zet Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej, lider PSL. Pytany - przez słuchaczy - "jak się czuje, składając gratulacje prezydentowi USA, który według premiera jego rządu jest ruskim agentem", odparł, że były to po prostu... wypowiedzi z przeszłości.
- To były wypowiedzi dużo dużo wcześniej, nie był wtedy premierem premier Tusk. Dzisiaj mamy sytuację jasną i wyraźną, naród amerykański zdecydował, ja przekazałem gratulacje
- bronił Tuska Kosiniak-Kamysz.
I brnął w to dalej: "Inaczej można się wypowiadać, gdy jest się posłem opozycji, inaczej, gdy jest się w rządzie, a inaczej, gdy pełni się bardzo ważne funkcje".
Źródło: Republika, 300polityka.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.