"Wydaje się coraz bardziej prawdopodobne, że to miliarder [Trump - przyp. red.] wygra wybory 5 listopada. W Warszawie, Brukseli i innych stolicach europejskich powstaje plan na wypadek gwałtownej zmiany amerykańskiej polityki zagranicznej", czytamy w "Rzeczpospolitej". Jak stwierdzają informatorzy dziennika, jedną z opcji owego planu ma być szybka wspólna wizyta za Atlantykiem szefów dyplomacji Niemiec, Francji i Polski, co byłoby sygnałem "solidarności europejskiej". "Solidarności", dodajmy - pod niemieckim przewodem.
"Czy jednak tę solidarność da się na dłuższą metę utrzymać, wcale nie jest pewne", konstatuje ze smutkiem warszawski dziennik. "W samym gmachu MSZ słyszymy od innego wysokiej rangi urzędnika: „mamy lepszą pozycję wyjściową od Niemców. Trump dobrze zapamiętał, jak był entuzjastycznie przyjmowany w Warszawie latem 2017 roku, czego nie doświadczył u naszych zachodnich sąsiadów. Docenia także masowe zakupy amerykańskiej broni przez Polskę” – dodaje źródło, które cytujemy za "Rzeczpospolitą".
Informator gazety jakby zapomniał w tym miejscu o gwałtownej antytrumpowskiej kampanii prowadzonej od lat przez obecnie rządzące Polską środowiska liberalno-lewicowe, w której to kampanii prym wiedzie żona obecnego szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Jeśli koalicja 13 grudnia liczy, że Trump o tym nie wie to bardzo gorzko, w przypadku zwycięstwa kandydata Republikanów, się rozczaruje.
Sporym problemem dla wielu krajów UE należących do NATO może być także postawiony przez Trumpa wymóg przeznaczania na obronę 2 proc. PKB. Sytuacja zmienia się tu na lepsze, ale wciąż 9 spośród 32 krajów NATO nie wypełnia tego wymogu.
Zwrotu w polityce USA można się też spodziewać, gdy idzie o handel. Przy szefowej KE von der Leyen powstała specjalna komórka ds. strategii wobec USA.
"Trump powtarza, że jeśli dojdzie do władzy, nałoży karne cła, które w przypadku produktów z Unii mogłoby wynieść 20 proc. lub więcej. W szczególności mogą one objąć importowane z Niemiec auta (...) Plan Brukseli polega na natychmiastowym wprowadzeniu ceł odwetowych, i to na wysokim poziomie. Miałoby to skłonić Trumpa do szukania porozumienia ze zjednoczoną Europą", czytamy w "Rzeczpospolitej" o skandalicznym planie Niemki von der Leyen.
Być może w interesie Niemiec, marzących o jawnym powrocie do kooperacji z Rosją, leży rozpętanie wojenki z USA. Na pewno taka wojenka nie leży w interesie Polski. A Niemcy niech pamiętają, że w XX wieku musieli dwa razy kapitulować m. in. przed Stanami Zjednoczonymi, a w ich kraju dotąd stacjonują amerykańskie wojska - de facto wojska okupacyjne.
Źródło: "Rzeczpospolita", Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.