Malowidło odkryte na poddaszu niewielkiego kościoła w lubuskich Pyrzanach jeszcze przez wiele lat mogłoby pozostać zapomniane, gdyby nie zwykły przypadek. Trzy lata temu sołtys miejscowości skrzyknęła mieszkańców, żeby uporządkować poddasze kościoła. W stercie, jak się im wydawało zwykłych śmieci, trafili na małe płócienne zawiniątko. Nietypowe znalezisko od razu przykuło ich uwagę.
"W pewnym momencie wpadł mi w oko taki niepozorny i bardzo zniszczony kawałek płótna, na którym był namalowany wizerunek Chrystusa. W tym momencie nie wiedziałam jeszcze, że to może być coś ważnego i wartościowego. Dopiero kiedy zauważyłam podpis na odwrocie, to coś mnie tknęło. Była to sygnatura, która zawierała między innymi nazwę kresowej miejscowości Podlipce, którą dobrze znałam" - opowiadała w Nasze Miasto sołtys Pyrzan Izabela Araszczuk.
Miał ponad 100 lat
Dzięki pomocy lokalnego regionalisty i kolekcjonera pamiątek z przeszłości ustalono, że jest to pochodzące z około 1910 roku i nieznane dotąd dzieło autorstwa Mariana Słoneckiego, przedstawiające tak zwaną Chustę świętej Weroniki, która podała niosącemu krzyż Chrystusowi skrawek materiału do otarcia twarzy, a na nim odbiło się jego umęczone oblicze.
"Odnaleziony obraz to bardzo wczesne dzieło, mającego wówczas niewiele ponad dwadzieścia lat Mariana Słoneckiego. Był on wówczas studentem Wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej i równocześnie pobierał lekcje rysunku i malarstwa u słynnego profesora Stanisława Batowskiego. Kolejne lata spędził na studiowaniu malarstwa w pracowni Jacka Malczewskiego w Krakowie. Po wybuchu drugiej wojny światowej brał udział w ukrywaniu najcenniejszych zabytków Zamku Królewskiego w Warszawie. To właśnie jemu zawdzięczamy sprowadzenie do Polski ołtarza Wita Stwosza, zrabowanego przez Niemców z Bazyliki Mariackiej w Krakowie" - mówi Bogusław Mykietów.
Niezwykłe losy obrazu
Zagadką wciąż pozostawało jednak to, jak obraz znalazł się na strychu kościoła w niewielkiej miejscowości, gdzie przeleżał prawdopodobnie kilkadziesiąt lat? Tu pomocna okazała się historia Pyrzan, do których po zakończeniu wojny przybyli licznie mieszkańcy kresowych Kozaków i okolic. Przywieźli ze sobą wiele przedmiotów świadczących o ich kulturze i pochodzeniu. Wśród nich mogło znajdować się znalezione malowidło - czytamy w Nasze Miasto.
"Namalowane prawdopodobnie w Złoczowie lub Lwowie wczesne dzieło Słoneckiego trafiło pierwotnie i zgodnie z wolą ofiarodawcy Franciszka Koraba Słoneckiego, a więc ojca Mariana, do filialnej kaplicy parafii Zazule-Kozaki. Nie wiadomo jednak, w którym miejscu istniejącej do dziś świątyni go umieszczono. Nie mamy przedwojennych fotografii wnętrz kościółka, dziś zamienionego w cerkiew. Następnie w 1945 roku malowidło, wraz z Polakami wysiedlonymi spod Złoczowa, przewieziono do Pyrzan. Tu też nie mamy pewności czy obraz wisiał w kościele, czy od razu trafił na strych, gdzie po latach został odnaleziony" - tłumaczy Bogusław Mykietów.
Niezbędna renowacja
Znaleziony obraz został wstępnie odkurzony i rozprostowany, a następnie zdeponowany w Archiwum Diecezjalnym w Zielonej Górze. Tam zapadła decyzja o renowacji zniszczonego płótna. Stamtąd trafiło do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie przez trzy semestry, pod kierunkiem profesor Anny Sękowskiej było mozolnie czyszczone i restaurowane przez studentkę Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Annę Dereszowską.
"To był bardzo złożony proces konserwatorski, który wymagał czasu oraz ogromnego skupienia i cierpliwości. Oprócz standardowych zabiegów, takich jak dokładne czyszczenie i uzupełnianie ubytków płótna, konieczne było również wykonanie tak zwanego dublażu przezroczystego. Jest to specjalne wzmocnienie, które umożliwiło wyeksponowanie historycznych napisów znajdujących się na odwrocie obrazu. Ostatnim etapem było scalenie kolorystyczne, czyli uzupełnienie samej warstwy malarskiej, dzięki której odzyskał dawny blask oraz walory estetyczne i artystyczne" - opowiada Anna Dereszowska.
Powrót do Pyrzan
Trwające prawie dwa lata prace konserwatorskie zachwycają efektem wykonania. We wrześniu tego roku odnowione malowidło, już w pełnej krasie, powróciło do kościoła parafialnego w Pyrzanach. Z tej okazji zorganizowano tam specjalną uroczystość. Była to msza dożynkowa wraz z poświęceniem obrazu.
"Był to moment zwieńczenia prac nad obrazem, od odnalezienia, poprzez renowację, aż do jego powrotu do naszej miejscowości. Jako sołtys i mieszkanka Pyrzan, jestem niezwykle dumna i uradowana, że ten ważny fragment naszego dziedzictwa został uratowany, a nasza świątynia wzbogaciła się o dzieło tak zasłużonego dla kraju malarza i konserwatora. Nikt nie przypuszczał, że tego pamiętnego dnia, 19 listopada 2021 roku, akcja sprzątania strychu w naszym kościele przyniesie tak zachwycające rezultaty i nada naszej tożsamości, wsi oraz historii zupełnie nowego znaczenia" - mówi Izabela Araszczuk.
Źródło: Nasze Miasto