Żydowski notariusz podejrzany o zdradzenie kryjówki Anne Frank. Śledztwo historyków potwierdza

W wyniku 6-letniego śledztwa w sprawie śmierci Anne Frank, jako osobę podejrzaną o zdradzenie kryjówki pamiętnikarki, wskazano mało znanego żydowskiego notariusza.
Rodzina Annelies Marie „Anne” Frank uciekła do Amsterdamu przed prześladowaniami ze strony nazistów. W tym czasie Anne spisywała swoje przeżycia w ukryciu z perspektywy ciekawej świata, dorastającej nastolatki. 4 sierpnia 1944 r., gdy Anne miała 15 lat, rodzina Frank została odkryta w swojej kryjówce w wyniku anonimowego donosu, aresztowana i uwięziona w obozie przejściowym w Westerbork. Kilka miesięcy później zostali deportowani do Auschwitz. W październiku 1944 r. Anne i Margot zostały wysłane do Bergen-Belsen, gdzie obie zmarły na tyfus w marcu 1945 r., zaledwie kilka tygodni przed wyzwoleniem obozu.
Śledztwo historyków
Grupa złożona z około 20 historyków, kryminologów i analityków danych oraz emerytowanego agenta FBI Vincenta Pankoke uznała za podejrzanego żydowskiego notariusza Arnolda van den Bergha
Jeden z członków grupy, Pieter van Twisk, dziennikowi „NRC”, że jest „bardzo prawdopodobne”, iż van den Bergh zdradził kryjówkę Franków, by uratować własną rodzinę.
Badacze ustalili, że van de Bergh, który zmarł w 1950 r., miał dostęp do informacji o kryjówce, gdyż podczas wojny należał do Rady Żydowskiej w Amsterdamie.
ZOBACZ: Pomnik Anny Frank w Idaho został zbezczeszczony. Naklejono na niego m.in. swastyki
Dyrektor Domu Anne Frank, Ronald Leopold, powiedział, że badanie „przedstawiło ważne nowe informacje i fascynującą hipotezę, która zasługuje na dalsze badania”.
Próba ustalenia tożsamości zdrajcy nie miała prowadzić do postępowania karnego, a tylko rzucić światło na jedną z największych tajemnic Holandii z czasów II wojny światowej.
Zdania są podzielone
Niektórzy inni eksperci podkreślają jednak, że dowody są niewystarczające.
Historyk Erik Somers z holenderskiego Instytutu Badań nad Wojną, Holokaustem i Ludobójstwem (NIOD) z uznaniem wypowiedział się o kompleksowej i wielodyscyplinarnej pracy badaczy, powiedział jednak, że jest sceptyczny co do jej wyników.
Jak powiedział Somers agencji Reutera, wskazanie Van den Bergha jako podejrzanego opiera się na anonimowej notatce z jego nazwiskiem oraz na przypuszczeniach na temat żydowskich instytucji działających w Amsterdamie podczas wojny, których nie potwierdzają inne badania historyczne.
- Wygląda to tak, jakby pracowali wychodząc z założenia, że (van den Bergh) był winny, i znaleźli pasujący motyw – oznajmił Somers. Według niego jest wiele innych powodów, dla których notariusz mógł nie zostać deportowany, gdyż „był bardzo wpływowym człowiekiem”.
Na czym polegało badanie?
Zespół korzystał z nowoczesnych technik badawczych, a swą bazę danych skompilował na podstawie listy osób współpracujących z nazistami, donosicieli, dokumentów historycznych, danych policji oraz wcześniejszych badań. Aby zidentyfikować podejrzanego, zwizualizowano na mapie kilkadziesiąt scenariuszy i miejsc przebywania ewentualnych podejrzanych, uwzględniając wiedzę o kryjówce, przypuszczalne motywy oraz możliwości.
W ciągu ostatnich dekad jako możliwych zdrajców kryjówki Anne Frank wskazywano dziesiątki osób. Dom Anne Frank w swym badaniu z 2016 r. doszedł do wniosku, że znalezienie kryjówki Anne mogło też nastąpić przypadkiem.