75 lat temu Sejm Ustawodawczy przyjął ustawę o amnestii, której celem było rozbicie bardzo silnego podziemia antykomunistycznego. Zdrajcy ojczyzny posunęli się do podstępu i mimo udzielonych gwarancji skazali na śmierć wielu żołnierzy.
W lutym 1947 r. wyłoniony w sfałszowanych wyborach Sejm Ustawodawczy wybrał na stanowisko najważniejszego funkcjonariusza reżimu Bolesława Bieruta. Kilkanaście dni później uchwalono „małą konstytucję”, która do porządku prawnego wprowadzała sowieckie wzory ustrojowe, m.in. instytucję Rady Państwa.
Jednocześnie coraz bardziej totalitarny reżim starał się formalnie nawiązywać do dawnych tradycji polskiej państwowości, ale też w celach propagandowych nawoływać do pojednania narodowego.
19 lutego 1947 r., w dniu uchwalenia małej konstytucji, Sejm Ustawodawczy rozpoczął rozpatrywanie projektu kolejnej amnestii.
Ustawa zakładała darowanie wyroków dla skazanych na kary do 5 lat więzienia, zmniejszenie ich do połowy – dla skazanych na kary od 5 do 10 lat i zmniejszenie o 1/3 – dla skazanych na kary powyżej 10 lat więzienia. Kary śmierci lub dożywocia zamieniano na 15 lat więzienia. Warunkiem uzyskania amnestii przez żołnierzy podziemia było dobrowolne zaniechanie „przestępczej działalności” oraz stawienie się przed władzami bezpieczeństwa.
Komunistyczna inicjatywa miała na celu rozbicie silnego podziemia niepodległościowego oraz schwytanie i wymordowanie żołnierzy drugiej konspiracji, którzy nie przystąpili do kolaboracji z sowieckim okupantem.
CZYTAJ: Prezes IPN: Komuniści chcieli zapędzić żołnierzy AK do wyznawania ich propagandy
„Amnestia jest dla złodziei”
Już 23 lutego powołano tzw. komisje amnestyjne. Stawiający się żołnierze podziemia podawali prawdziwe dane personalne, pseudonim, nazwę oddziału, a także dane dowódcy. Składali broń.
W sztabach poszczególnych oddziałów oraz wśród zwykłych żołnierzy trwały gorące dyskusje o amnestii. Często decydującym argumentem na rzecz wyjścia z podziemia było rosnące zmęczenie fizyczne i psychiczne żołnierzy podziemia i coraz mniejsze nadzieje na wybuch wojny Zachodu ze Związkiem Sowieckim, która przyniosłaby prawdziwe wyzwolenie.
Komunistyczną zasadzkę najlepiej oddają słowa mjr. Hieronima Dekutowskiego „Zapory”.
„Amnestia jest dla złodziei, a my jesteśmy Wojsko Polskie”.
Ostatecznie jednak również on zdecydował się w czerwcu 1947 r. na ujawnienie. We wrześniu wydał swój ostatni rozkaz i przekazał dowództwo kpt. Zdzisławowi Brońskiemu „Uskokowi”.
Zdając sobie sprawę z zagrożenia aresztowaniem, wspólnie z grupą swoich podkomendnych oraz Inspektorem Inspektoratu Lubelskiego WiN Władysławem Siłą-Nowickim podjął próbę ucieczki na Zachód.
„Zapora” został aresztowany przez UB i 15 listopada 1948r. skazany na siedmiokrotną karę śmierci. Dekutowski został zamordowany 7 marca 1949 r. w więzieniu mokotowskim.
Ofiarą amnestii był także gen. August Emil Fieldorf „Nil”. Gdy w październiku 1947 r. powrócił z zesłania do jednego z sowieckich łagrów, podał fałszywe nazwisko, a po kilku miesiącach postanowił skorzystać z amnestii. Pragnął też uzyskać emeryturę. Początkowo władze pozostawiły go w spokoju.
9 listopada 1950 r. Fieldorf został aresztowany, gdy wychodził z jednego z urzędów w Łodzi, do którego wezwano go pod pretekstem dopełnienia formalności związanych z ujawnieniem. Niemal natychmiast przewieziono go do aresztu MBP przy ul. Rakowieckiej w Warszawie. 24 lutego 1953 r. wykonano na nim wyrok śmierci.
Wielu żołnierzy Niezależnego Zrzeszenia Wojskowego zdecydowało się na ujawnienie, ale utrzymywało, że należeli do Zrzeszenia WiN lub innych organizacji podziemia poakowskiego. Uważali, że będą traktowani lepiej niż przedstawiciele organizacji określanych przez propagandę komunistyczną jako „faszystowskie”.
W sumie przed komisjami stawiły się 53 tys. żołnierzy podziemia, a 23 tys. opuściły więzienia. Wielu w kolejnych miesiącach w obawie przed represjami podjęło próbę ucieczki za żelazną kurtynę. Ci, którzy pozostali w komunistycznej Polsce, byli traktowani jako obywatele drugiej kategorii.
Organy komunistycznego „wymiaru sprawiedliwości” najczęściej zarzucały żołnierzom podziemia niepodległościowego „zbrodnię szpiegostwa” oraz kolaborację z faszystowskim okupantem. Mimo obietnic reżimu wielu partyzantów zostało skazanych na śmierć.
CZYTAJ: Był postrachem trzech okupantów. Wolał zginąć niż znaleźć się w niewoli
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.